Inwazja Okinawy: jeden przeklęty grzbiet po drugim

Przed „Old Breed” leżał Dakeshi Ridge. Dakeshi był mały, ale niebezpieczny, z liniami grzbietów i zdradliwymi doliny i pola ostrzału, które mogłyby okazać się śmiertelne dla 7. pułku piechoty morskiej, zmierzającej teraz do ataku na linię. Rozpoczynając atak na Dakeshi 11 maja, początkowy atak poszedł dobrze, a marines z 7. pułku dotarli do szczytu grzbietu do południa, tylko po to, by zostać zmuszonym do wycofania się z powodu ciężkiego kontrataku wroga. Następnego dnia 7. pułk ponownie zaatakował Dakeshi, zajął linię grzbietu i kontynuował utrzymywanie jej przeciwko serii japońskich kontrataków z odwrotnego zbocza grzbiet, który trwał cały dzień i do następnego ranka. Za Dakeshi leżała następna seria celów dla „Old Breed”. Kolejnymi dwoma celami były Wana Ridge i Wana Draw, leżące około 1200 jardów od nowo schwytanego i bronionego Dakeshi Oczekiwano, że 1200 jardów ziemi można było przekroczyć i zabrać w maksymalnie jeden dzień. Przekroczenie i utrzymanie tych 1200 jardów ziemi Okinawy zajęłoby 1.Dywizji Marines 18 dni.

Kompania B, 1 batalion, 1 marines ruszają, by odciążyć inną kompanię w pobliżu Wana Draw.

W ciągu tych 18 dni wszystkie trzy pułki piechoty 1 Marine Division rzuci się na Wana Ridge i Wana Draw. Grzbiet opadł stosunkowo szybko, w 3 dni. Wana Draw to jednak inna historia. Z wysokimi ścianami doliny i klifami strzegącymi z każdej strony meandrującego dna doliny, pokrytego silnie bronionymi jaskiniami i bunkrami, Wana Draw była nazywana Doliną Śmierci przez tych, którzy mieli szczęście ją przeżyć. Siódmy marines, który stracił około 700 ludzi w akcjach przeciwko Dakeshi zaledwie kilka dni wcześniej, stracił kolejnych 500 w ciągu następnych pięciu dni na początkowych etapach natarcia na losowanie Wana.

Japończycy byli zaszył się w jaskiniach, do których było niezwykle trudno dotrzeć. Jaskinie, do których można było się zbliżyć, a których było niewiele, były często zamykane materiałami wybuchowymi po tym, jak atakujący marines ponieśli ciężkie straty. Jednak większość jaskiń kompleksu Wana była niedostępna z wyjątkiem Japończyków, a to było nocą tunelem. Improwizując, jak to zwykle robili, walcząc z okopanymi Japończykami, żołnierze 1.Marines spróbowali innej metody wyparcia swojego upartego wroga. Znajdując się na odwrotnych zboczach linii grzbietu i ciągnącej się, Japończycy wydawali się odporni na ostrzał z broni morskiej, ale nie byli odporni na paliwo. Chrząknięci z 1. marines manewrowali beczkami napalmu na szczyt linii grzbietu i ciągnęli, rozbijali wierzchołki kolbami i siekierami karabinów i stoczyli otwarte pojemniki w dół. Beczki nieuchronnie przedostały się do japońskiej jaskini lub w jej pobliżu, a kiedy to się stało, zostały podpalone przez żołnierzy piechoty morskiej z góry białymi granatami fosforowymi. Mimo to, pomimo nowych metod wyburzania, Japończycy utrzymywali swoje pozycje, ustępując dosłownie cal po calu, zadając jednocześnie straszne straty „Starej Rasie”. Od 11 do 30 maja podczas walki w okolicach Wana Ridge i Wana Draw 1 Dywizja Marines straciłaby około 200 Marines na każde 100 jardów zajętego terytorium wroga.

Zespół morskiego miotacza ognia posuwa się we mgle na Okinawie.

Chociaż śmierć była Stały towarzysz każdemu, kto nosi marynarskie ogrodniczki, ośmielając się zapuścić się do Wana Draw lub nawet w jej pobliże, tak samo jak męstwo. Louis Hauge był strzelcem maszynowym w 1. batalionie 1. pułku piechoty morskiej kompanii C i weteranem kampanii Peleliu. Po południu 14 maja Hauge poprowadził swój oddział karabinów maszynowych w pobliże podstawy jednego z pozornie niekończących się zasobów Wany, obejmujących małe wzgórza, pagórki i granice. Kompania Hauge, podobnie jak reszta 1. Marines, spowolniła swój atak z powodu ognia wroga i wkopała się w ten cenny mały teren, który posiadali. Gdy zapadła noc, lewa flanka linii Hauge została poddana intensywnym atakom moździerzy i karabinów maszynowych, które skierowały ogień enfilingowy na jego kolegów marines z kilku pozycji na lewy przód Hauge. Podczas gdy członkowie jego plutonu byli trafieni i zabijani wokół niego, Hauge podniósł głowę, aby sprawdzić, czy może zauważyć, skąd pochodzi strzały. Będąc po prawej stronie linii, a nie pod bezpośrednim ostrzałem, Hauge zauważył, że dwie pozycje wroga sypią ostrzałem jego plutonu. Hauge rozkazał swojemu oddziałowi karabinów maszynowych utrzymać pozycje i osłonić go.

Louis Hauge Jr., Odbiorca medalu honorowego.

Wsuwając granaty do każdej kieszeni i wieszając więcej za pas, Hauge chwycił karabin, wyskoczył z ukrycia i rzucił się na oślep w najbliższej pozycji karabinu maszynowego wroga.Japończyk natychmiast go zobaczył, gdy biegł w kierunku pozycji i skierował ogień na pędzącego piechotę morską z Minnesoty. Gdy zbliżał się do pierwszego stanowiska japońskiego karabinu maszynowego, Hauge został trafiony co najmniej trzema pociskami z jednej z broni wroga. Niezrażony ranami Hauge zaczął wściekle rzucać granatami w najbliższe miejsce. Granaty zabiły japońskich okupantów i zniszczyły karabin maszynowy. Widząc, że pozycja została znokautowana, pozostały japoński karabin maszynowy, który przyszpilił kompanię Hauge, rzucił w niego ogień, uderzając Hauge jeszcze kilka razy. Marine nadal szarżował. Zbliżając się do ostatniej pozycji wroga, Hauge rzucił pozostałe granaty i opróżnił karabin na załogę, zabijając ich wszystkich. Hauge odwrócił się, by wezwać swój oddział do przodu, a gdy to zrobił, został trafiony kilkoma nabojami japońskiego karabinu, zabijając nieustraszonego młodego Marine. Jego oddział i pluton, widząc szarżującego jednego człowieka i zainspirowani jego odwagą, wstali i zaatakowali japońskie pozycje, eliminując ich i zdobywając niewielkie wzgórze. Za swoją nieustraszoną akcję w eliminowaniu pozycji wroga i niesamowity pokaz odwagi, Hauge został pośmiertnie odznaczony Medalem Honoru.

Podczas gdy marines i żołnierze mieli do czynienia z Japończykami w pikach, jedyna rzecz, której nie mieli Z pogodą musiałem sobie radzić przynajmniej do 21 maja. Pogoda na Okinawie do tej pory była całkiem dobra. Zdarzały się okresy ulewnych deszczy, ale ogólnie pogoda była prawie idealna. To wszystko zniknęło we wczesnych godzinach porannych 21 maja. Tego ranka niebiosa otworzyły się na Amerykanach na Okinawie. Deszcz wpadał w prześcieradła i po prostu nie przestawał. Nadeszła pora monsunowa, a wraz z nią ulewne deszcze i rzeki zgniłego błota z Okinawy. Dla 1. Dywizji Morskiej pogrążonej w Wana Draw teren, już pokryty martwymi i gnijącymi ciałami japońskiej piechoty, stał się szambem chorób i śmierci. Wana Draw zasadniczo stało się jeziorem Wana. Deszcz był tak ulewny, że miejscami wlot wypełnił się wodą na głębokość ponad dwunastu stóp. Jednostki piechoty na pozycjach w Drawu i wokół niego zostały odcięte przez wodę. Czołgi były bezużyteczne, LVT (amfibie traktory używane do ataków na plażę) ugrzęzły w błocie, pozostawiając piechurów do odzyskania własnych zapasów i ręcznego noszenia rannych przez rzeki błota, które często sięgały po kolana.

Wojskowe ciężarówki, ugrzęzły w nieprzejezdnym błocie, czekają na wyciągnięcie przez buldożer.

Chociaż ostrzeliwanie przez japońską piechotę i bombardowanie przez japońską artylerię było śmiertelne i przerażające, błoto szybko stało się największym wrogiem chrząknięcia. Zaatakował wszystko. Wszystko. Błoto przedostało się do butów, bielizny, włosów, uszu, nosa, jedzenia, zapieczętowanych paczek papierosów, broni, ran… wszystkiego, co można nazwać. Ogólnie rzecz biorąc, marine mógł zrobić około trzech do czterech kroków, zanim jego buty, już pokryte cale błotem, zostały dosłownie wyssane z jego stóp. Nieustanne błoto szybko ustąpiło miejsca okopowej stopie, która unieruchomiła nieszczęsnych marines i drażniła wszystko, od stóp po nerwy i wytrzymałość. Warunki życia, już i tak kiepskie w strefie walk, stały się wręcz potworne. Martwe, nadęte zwłoki wroga wkrótce pokryły się chmarami much. Po kilku dniach ciała żołnierzy wroga zniknęły pod rzeką błota. Te same ciała zostałyby „odkryte”, gdy marines zajęliby ziemię wcześniej zajmowaną przez te zwłoki i wkopali się w nią. Wielu zaprawionych w bojach marines zaczęło nagle nucić lub przeklinać niebieskie smugi, gdy ich okopujące narzędzia uderzały w twardą powierzchnię pod błotem, tylko po to, by odkryć, że twardą powierzchnię stanowiły gnijące, zarażone robakami zwłoki wroga, teraz zajmujące wypełniony błotem okop, który Marine właśnie wykopał, aby uchronić się przed nadchodzącymi pociskami japońskiego moździerza.

Ciągły deszcz oferował Marines mają małe szanse na sen, mało jedzenia i wcale nie mają suchych ubrań. Marines na linii byli często głodni, zawsze wyczerpani i stale mokrzy. Zaczęło się to męczyć nawet najbardziej zatwardziałym nerwom weteranów. Straty psychiczne w tym okresie kampania rosła w zastraszającym tempie. Mężczyźni, zastępcy i weterani byli zbyt często usuwani z szeregu.

Ofensywne akcje na linii, niezależnie od ich zamiarów i celów, ustały. Tak zwane „agresywne patrolowanie ”Stało się na porządku dziennym, gdy„ Stary Rasa ”w końcu pod koniec maja podbił Wanę i okoliczne tereny, po kolana w nieustannym błocie Okinawy. Z Zamkiem Shuri naprzeciwko poobijanych resztek 1. Dywizji Marines, „Old Breed” wstrzymał oddech, choć tylko na krótką chwilę. Kampania jeszcze się nie skończyła.

Tak samo jak kampania byli do tej pory w 1. Dywizji Marines, nie byli jedynymi marines na Okinawie.Ich bracia z 6. Dywizji Marines na ich flance również ucierpieli. Potwornie. Ich kampania na Okinawie osiągnęła swój krwawy punkt kulminacyjny w tym samym czasie, gdy 1. Dywizja Marines wpadła na Dakeshi i Wana. Maszynka do mielenia mięsa 6. Dywizji Marines pojawiła się na niewielkim wzgórzu, dyskretnym na żadnej mapie wojskowej, ale niezapomnianym dla każdego ocalałego. Małe wzgórze o nazwie „Sugar Loaf”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *