Bitwa o ocalenie Laponii: „Najpierw zabrali religię. Teraz chcą zbudować kolej ”
Zamarznięty biały obszar jeziora Inari rozciąga się w kierunku brzegów ciemnych brzóz i sosen wyznaczających odległą linię brzegową. Nie ma nawet najsłabszej bryzy – poniżej zera powietrze jest idealnie nieruchome i bardzo, bardzo zimne. W nocy spadł delikatny pył płatków śniegu, nieskazitelna warstwa błyszczących kryształów spoczywała na grubej tafli śniegu i lodu.
Jussa Seurujärvi, lat 22, na chwilę przestaje pomagać swojemu 51-letniemu ojcu i siostrze, 16, wyciągnij sieci rybackie z dziur w lodzie, aby zobaczyć długi, powolny arktyczny wschód słońca, który jarzy się pastelowymi pociągnięciami żółci, fioletów i różu. Marszczy brwi i mówi z łagodną determinacją: „Chcę dalej żyć na tej ziemi, tak jak robili to moi przodkowie przez setki i setki lat. To dla nas sposób na życie – to nie jest tylko praca. ”
Jego ojciec szybko wysyła pięć cennych białych ryb i obślizgłego miętusa uwięzionego w sieci. Prawie każda część zostanie wykorzystana przez rodzinę, nawet z błotnozielonymi łuskami miętusa przeznaczonymi do rękodzieła jego matki. „Sama droga zawsze polegała na tym, że bierzesz to, czego potrzebujesz – więcej nie bierzesz” – mówi Seurujärvi.
To jest święte serce ojczyzny Samów w górnym biegu fińskiej Laponii. Jest to w dużej mierze dziewiczy krajobraz lasów, bagien, pokrytych piargami wzgórz i głębokich, czystych jezior. Często określany jako ostatnia wielka dzicz w Europie, jest również domem dla rysi, niedźwiedzi brunatnych, rosomaków i orłów przednich. Tysiące turystów przyjeżdża co roku, aby cieszyć się dziewiczą przyrodą i podziwiać cuda, takie jak zorza polarna; ponad 100 000 zagranicznych gości, w tym 22 000 brytyjskich turystów, odwiedziło stolicę regionu Rovaniemi w grudniu 2017 r.
Jednak klimatolodzy i miejscowi ostrzegają, że region jest zagrożony jak nigdy dotąd przez potężne globalne polityczne i gospodarcze siły, które chcą wykorzystać jej bogate zasoby naturalne i otworzyć lukratywne szlaki żeglugowe po Arktyce do Azji. Samowie – którzy zamieszkiwali te surowe północne szerokości geograficzne od ostatniej epoki lodowcowej i są jedynymi rdzennymi mieszkańcami UE – obawiają się, że propozycje budowy linii kolejowej o wartości 2,9 mld euro do pierwszego portu arktycznego UE w Norwegii zapewnią wydobycie i pozyskiwanie drewna. firmy posiadające infrastrukturę, której potrzebują, aby zapuszczać się coraz dalej w dzikie, nietknięte części Laponii.
Trzy gminy północnej Laponii promują projekt globalni inwestorzy jako sposób na rozwój regionalnych złóż rudnych i przemysłu drzewnego, a także eksploatację złóż ropy i gazu na Morzu Barentsa, które zawierają 5–13% niewykorzystanej ropy naftowej na świecie i 20-30% niewykorzystanego gazu. Twierdzą, że pewnego dnia może przewieźć miliony ton towarów do Europy ze statków kontenerowych, korzystając z topnienia lodu morskiego w Przejściu Północno-Wschodnim.
Chociaż urzędnicy rządowi pracujący na proponowanej trasie w tym miesiącu wyrazili obawy dotyczące finansów, minister transportu Finlandii Anne Berner podkreśla, że pozostaje on strategicznym celem dla kraju nordyckiego. „Większość projektów kolejowych nie jest uzasadniona finansowo ani solidna w swoich początkowych planach. Kolej arktyczna jest nadal częścią strategicznego długoterminowego planu połączenia Finlandii z innymi częściami świata, w tym z Europą Środkową” – mówi.
As słońce zaczyna schodzić poniżej linii drzew o godzinie 15:00, Seurujärvi bierze trawę na swoją przyczepę narciarską, aby nakarmić około 25 lokalnych reniferów, które zebrał w pokrytych śniegiem lasach w pobliżu swojego domu. „Kiedy będziemy mieli wystarczająco dużo reniferów, będziemy mieć przyjdzie łapanka, a inni pasterze przyjdą i zabiorą swoje, a my zatrzymamy nasze ”- wyjaśnia, wskazując na różne oznaczenia na ich plecach.
Renifery są czczone w kulturze Lapończyków, ponieważ od tysięcy lat ci doskonale przystosowani ocalali z Arktyki dostarczali rodzinom mięso i mleko; skóry na odzież, buty i namioty; kości i poroże do narzędzi, rękodzieła i broni; i ścięgna do szycia. Znajduje to odzwierciedlenie w języku: uważa się, że istnieje około 1000 słów lapońskich poświęconych wyglądowi, zachowaniu i zwyczajom reniferów. Lub, jak ujął to Seurujärvi: „Bez reniferów lud Samów by nie istniał”.
Jednak preferowana przez rząd trasa kolei – co oficjalnie ogłoszono w marcu zeszłego roku – miałaby przebiegać od 5 km do 10 km od domu Seurujärviego, przecinając na dwie części ziemię używaną przez jego stado i sześć innych w spółdzielni reniferów po północnej stronie jeziora Inari.Seurujärvi obawia się, że oznaczałoby to koniec hodowli reniferów praktykowanej przez Lapończyków, w ramach której częściowo udomowione zwierzęta mogą swobodnie się wypasać, konsumując ponad 400 różnych rodzajów roślin. „Wszyscy straciliby pracę, gdyby przyjechała kolej. Nasza ziemia byłaby podzielona – to byłaby nowa granica” – mówi. „Renifery wędrują ścieżkami migracyjnymi przez lasy. Jeśli tego nie zrobią, nie starczy żywności, aby wszystkich wykarmić. ”
Jeśli linia kolejowa jest nieogrodzona, wypadki z pociągami jadącymi z prędkością prędkość do 220 km / h może zdziesiątkować stada, zwłaszcza gdy są one wciągane na otwarte przestrzenie, aby uciec od chmur komarów, które unoszą się z bagien w miesiącach letnich.
Seurujärvi po raz pierwszy usłyszał o planach w mediach społecznościowych w zeszłym roku. „Widziałem to na Facebooku – nie mogłem w to uwierzyć” – mówi.
***
To to nie tylko pasterze reniferów na odległych farmach, którzy jako ostatni usłyszeli o dużych projektach infrastrukturalnych w swojej ojczyźnie. W lodowatej czerni wczesnego wieczoru przewodnicząca parlamentu Samów Tiina Sanila-Aikio podgrzewa zupę reniferową w swoim domu na przedmieściach Wioska Inari, która służy jako centrum życia kulturalnego i politycznego dla 10500 zarejestrowanych Samów w Finlandii. Sanila-Aikio to były muzyk rockowy i nauczyciel języka, który podjął pracę, gdy ostatni prezydent zrezygnował w proteście przeciwko temu, co postrzegał jako ruch przez państwo fińskie, aby przymusowo zasymilować Samów.
Odkryła plan kolei, sprawdzając swój telefon w łóżku w czerwcu 2017 r. „Przeczytałem to w mediach. Nie wierzyłem, że to prawda. Nawet nie wspomnieli o Sami – mówi między kęsami jedwabistej zupy wzbogaconej mięsnymi kościami renifera. Od tego czasu zasięgnięto opinii parlamentu i wyraźnie wyraził on swój sprzeciw. Ale mimo wszystko rząd i gminy opracowują szczegółowe plany. Sanila-Aikio postrzega stanowisko fińskich władz jako kontynuację długoletniej kolonialnej postawy wobec Samów, w przypadku których ich duchowe wierzenia, język i demokratyczne rady wiejskie znane jako Siida zostały zduszone w XIX i XX wieku. „Najpierw zabrali religię, potem złamali system Siida, potem ziemie i język. A teraz chcą zbudować linię kolejową” – mówi.
Prawie każda lapońska rodzina może opowiedzieć historie o dzieciach zabranych do szkół z internatem i bitych, jeśli po drugiej wojnie światowej mówiły po Sami lub o krewnych z tego samego pokolenia, rozebranych do naga i ocenianych przez urzędników próbujących ustalić ich rasową niższość. zmieniły się od tamtych ciemnych dni – Sami mają teraz wybrany parlament oraz prawa językowe i kulturowe zapisane w fińskiej konstytucji – nie mają ostatecznej kontroli nad swoimi ziemiami i wodami. Finlandia, w przeciwieństwie do Norwegii, nie ratyfikowała niezależnej Organizacji Pracy ONZ konwencja rdzennych mieszkańców, co dałoby Samom większy wpływ na ich ojczyznę. Również państwo fińskie nie przeprosiło za traktowanie Samów, co w latach 90. zrobiły zarówno Norwegia, jak i Szwecja.
Sanila-Aikio twierdzi, że parlament nie byłby w stanie powstrzymać korporacji korzystających z kolei, aby uzyskać jeszcze więcej surowce z ojczyzny Samów. „Nasz poprzedni prezydent mawiał, że jedyną rzeczą, na którą tak naprawdę możemy zdecydować, jest termin naszych spotkań” – zauważa z sardonicznym uśmiechem. Obecnie w ojczyźnie Samów odbywa się tylko wycinka i płukanie złota. W ubiegłym roku 4250 hektarów lasu przeznaczono na wycinkę i wydano 253 pozwolenia na wydobycie złota, w tym 15 nowych na ciężkie maszyny do kopania. Sanila-Aikio mówi, że to dopiero początek: „Nie mamy jeszcze żadnych kopalni. Ale są bardzo blisko – w całym regionie Sami w Finlandii, Rosji, Norwegii i Szwecji są kopalnie ”. Nazywa ten proces „powolną kolonizacją”, w ramach której ich ziemie są podzielone koleją i przekazane przedsiębiorstwom zewnętrznym. „Oznacza to koniec ludu Samów, ponieważ nie ma możliwości praktykowania tradycyjnych środków do życia” – mówi. jej oczy zaczynają wypełniać się łzami. „W takim razie Sami wymarli.”
Istnieją również obawy, że projekt zagrozi delikatnym ekosystemom Laponii, które mają kluczowe znaczenie w walce z niekontrolowanymi zmianami klimatu. Fiński klimatolog Tero Mustonen – który od ponad 20 lat badamy region arktyczny krajów nordyckich – twierdzi, że nienaruszone ekologicznie części północnej Laponii zostaną całkowicie przekształcone przez kolej. „Obszary te zapewniają nam bezpieczeństwo klimatyczne.To płuca Europy i pochłaniacze dwutlenku węgla na przyszłość ”, mówi przez telefon podczas konferencji klimatycznej. Mustonen, główny autor Międzyrządowego Zespołu ONZ ds. Zmian Klimatu, mówi, że Finlandia musi zdecydować, czy obiecany wzrost PKB jest warty ryzyka: „Jakie są korzyści ekonomiczne z tych kontenerów transportowych w porównaniu z korzyściami, jakie dają rzeki i bagna bagienne nas od tysiącleci pod względem bezpieczeństwa klimatycznego? ” Bogata w torf gleba na terenach podmokłych Laponii zatrzymuje ogromne ilości węgla, uniemożliwiając mu przyczynianie się do zmiany klimatu, podczas gdy rzeki pełnią rolę przenośnika taśmowego, przenosząc składniki odżywcze i węgiel między morzem a jeziorami śródlądowymi.
Mustonen ma opracował jedyne jak dotąd badanie dotyczące wpływu kolei na środowisko dla parlamentu Samów. Odkrył, że inżynierowie będą musieli wydobywać skały co 4 km wzdłuż północnego odcinka trasy o długości 465 km, aby podeprzeć tory i drogę serwisową, a także zmienić kierunek tysiące potoków, jezior, rzek i strumieni. „Sama linia kolejowa będzie miała około 15 m średnicy” – mówi. „Jednak utworzenie sieci dróg serwisowych i kamieniołomów pozostawi krater o szerokości co najmniej 100 m na obszarze pozbawionym infrastruktury”.
Chociaż Mustonen nie może dokładnie przewidzieć, jaki będzie rozwój przemysłu, zwraca uwagę, że firmy wydobywcze już przeszukują Laponię w poszukiwaniu nowych depozyty. ”To jest bonanza. Jest Kalifornia 1848 r. To gorączka złota – mówi. „Oferujemy stabilność i usługi w stylu zachodnim, w takich samych słabo uregulowanych ramach prawnych jak Kongo czy Rosja. Opodatkowanie jest minimalne, a władze górnicze opowiadają się za przekazaniem tych ziem tym firmom”. Finlandia, która przeznaczyła około 13% całej swojej powierzchni na działalność górniczą, została w zeszłym roku uznana za najlepsze miejsce do inwestowania przez firmy wydobywcze i poszukiwawcze.
***
Pomimo tych ostrzeżeń wydaje się, że istnieje duże wsparcie dla kolei w południowej Laponii, być może dlatego, że niektórzy miejscowi uważają, że przyniesie ona więcej miejsc pracy w przemyśle na obszarze przeszłość cierpiała z powodu wysokiego bezrobocia. Małe miasteczko Sodankylä, które znajduje się na proponowanej trasie, przeżywa boom górniczy, ze stopą bezrobocia na poziomie 6,7% – najniższym w Laponii.
Około godziny poza ruchliwym centrum miasta znajduje się największa kopalnia w Finlandii: Kevitsa. Ta rozległa kopalnia odkrywkowa, której właścicielem jest szwedzka firma wydobywcza Boliden, zatrudnia 480 osób, głównie lokalnych, oraz 250 wykonawców. W niemal nieprzeniknionej zamieci śnieg, gigantyczne żółte ciężarówki toczą się w górę iw dół po spirali stromych, gruntowych dróg w kierunku dna pokrytego bliznami dołu 400 metrów poniżej poziomu gruntu. Każdego roku ciężarówki usuwają 45 mln ton skały płonnej i rudy. Wydobyte miedź, nikiel i złoto są następnie sprzedawane na europejskich rynkach metali, a niektóre rzadsze metale trafiają do Chin.
W pokoju kontrolnym z widokiem na szyb dwóch pracowników robi sobie przerwę, zanim więcej kamieni zostanie wysadzonych. Kierowca ciężarówki Heidi Salumäe mówi, że kopalnia była dobra dla tego obszaru. „Sodankylä jest teraz żywsza” – mówi – „W mieście jest więcej ludzi. W sklepach są klienci ”. Salumäe, którego mąż i brat również tu pracują, mówi, że miasto borykało się z problemami przed otwarciem kopalni w 2012 roku. „Młodzi ludzie byli zmuszeni wyjeżdżać po ukończeniu szkoły, głównie do południowej Finlandii. Firmy były zamykane. Bez nadejścia kopalni to miejsce umarli ”- mówi.
Operator koparki Antti Kunnari, którego dwóch braci również pracuje w kopalni, wspiera projekt kolejowy.„ Byłoby dobrze. Kevitsa nie będzie ostatnią kopalnią w tej okolicy. Kolej pomoże w logistyce ”, mówi.
Peter Bergman, czarujący szwedzki menedżer Kevitsy, mówi, że w jasnym biurze, które wygląda jak salon wystawowy Ikei, wiele firm wydobywczych prowadzi poszukiwania w Laponii. „To wielki boom. Na tych północnych obszarach jest dużo poszukiwań” – mówi. „Zwiększamy produkcję z 7,5 mln ton do 9,5 mln ton rudy rocznie, aby sprostać przyszłemu zapotrzebowaniu na elektryfikację i automatyzację”. Zaprzecza, że istnieją luźne przepisy, twierdząc, że Finlandia zaostrzyła swoje działania od czasu katastrofy Talvivaara w 2012 r., Kiedy nikiel, uran i inne toksyny wyciekły do pobliskiego jeziora na wschodzie kraju. „To zmieniło warunki gry w Finlandii.Władze mają dużo większą kontrolę ”- mówi. „Proces wydawania pozwoleń jest naprawdę powolny. Od znalezienia do kopalni trwa około 10-15 lat.”
Oprócz skandynawskich firm wydobywczych, istnieją kanadyjskie, australijskie i brytyjskie firmy, które spieszą się, by wydobyć cenny pas mineralny rozciągający się w całej Laponii. Największa w Europie kopalnia złota, której właścicielem jest kanadyjski producent Agnico Eagle, znajduje się 85 km od Kittilä. Anglo American, z siedzibą w Londynie, prowadzi obecnie wiercenia poszukiwawcze w rezerwacie przyrody Viiankiaapa chronionym przez UE. poza Sodankylä.
Arktyczna placówka firmy znajduje się w nie wyróżniającym się budynku na obrzeżach Sodankylä. Mówiący wprost fiński kierownik projektu, Jukka Jokela, jest entuzjastycznie nastawiony do jakości metali, w tym miedzi, niklu i kobaltu, wiertnice firmy odkryły: „T Jakość złoża jest na światowym poziomie. Pracuję w tej branży od 40 lat i nigdy nie widziałem czegoś takiego ”. Jeśli Anglo-American otrzyma pozwolenie od władz fińskich, planuje kopać pod rezerwatem. „Większość wydobycia będzie miała miejsce na głębokości większej niż 1 km. Nie zamierzamy zniszczyć Viiankiaapy”.
Nie wszyscy mieszkańcy są uspokojeni. Riikka Karppinen prowadzi kampanię przeciwko projektowi od 15 roku życia, a nawet spotkała się z ministrami w Helsinkach. Teraz, mając 20 lat, dorastała w wiosce niedaleko Viiankiaapa i spędziła dzieciństwo na łowieniu szczupaków i zbieraniu maliny moroszki w rezerwacie. „Mam wiele szczęśliwych wspomnień” – mówi, chrupiąc błoto. „Nadal przyjeżdżam tu na narty zimą, a latem słychać tak wiele ptaków”.
Karppinen, który zwyciężył w wyborach lokalnych w Sodankylä w 2017 roku, utworzył potężny sojusz z Timo Helle , miejscowy emerytowany biolog jest przeciwny projektowi. Odrzucają twierdzenia, że pozostawiłoby to siedlisko w nienaruszonym stanie. „Nie ma możliwości, aby kopalnia przyjazna dla środowiska znajdowała się na obszarze chronionym – wysuszyłaby to bagno i zmieniłaby je infrastruktura, ”- mówi Karppinen.
***
Ponad 100 km na południe to stolica Laponii, Rovaniemi, gdzie tysiące turystów gromadzą się, aby zobaczyć Świętego Mikołaja, pić w lodowych barach i jeździć na kuligach husky. Ale politycy regionu mają na głowie ważniejsze sprawy: jak zrealizować projekt kolei arktycznej w ciągu najbliższych 30 lat.
Mika Riipi, ciężko pracujący gubernator okręgu Laponii, ma krótką przerwę w swoim harmonogramie spotkań i wyjazdów zagranicznych. Jest tak często nieobecny, że nie ma nawet własnego pokoju w biurach rady regionalnej, które wychodzą na lśniący biały pejzaż ośnieżonych bloków mieszkalnych, teatrów i bibliotek.
Riipi, która jest odpowiedzialna o rozwoju regionu, mówi, że rozmawiał z chińskimi przedsiębiorstwami państwowymi, które chcą zainwestować w projekt, ponieważ fińskie pociągi mogłyby przewozić towary wyładowywane w Norwegii na główne rynki europejskie. „Są dość chętni do dokonywania tego rodzaju inwestycji”, mówi. „Mają filozofię arktycznego jedwabnego szlaku”. Resztę kwoty 2,9 mld euro mogłaby pokryć UE, przy wsparciu rządów Finlandii i Norwegii.
Riipi uważa, że sukces projektu zależy od szybkości topnienia lodu morskiego oraz niestabilności geopolitycznej wpływające na Kanał Sueski, który jest obecnie głównym szlakiem żeglugowym między Azją a Europą. „Może to zabrzmieć trochę kontrowersyjnie, ale próbowaliśmy znaleźć te mega trendy, a następnie zastanowić się, czy możemy je wykorzystać – oczywiście zmiana klimatu jest jedną z nich” – mówi. Rzeczywiście, projekt opiera się na wzroście globalnych temperatur. „Osobiście uważam, że ta arktyczna kolej nie powstanie, jeśli zmiany klimatyczne zostaną zatrzymane – ale w najgorszym przypadku moglibyśmy ją zbudować, gdy topi się lód”.
W radzie regionalnej nie ma przedstawicieli parlamentu Lapończyków, ale Riipi twierdzi, że nie mają się czego obawiać kolei. „Kultura Lapończyków przetrwała, mimo że istniały tam drogi. To kolejna droga – z wyjątkiem tego, że prowadzi długą drogę w tunelach”, mówi. Dodaje, że rada sprzeciwia się górnictwu w ojczyźnie Lapończyków, chociaż przyznaje, że nie wydaje pozwolenia na wydobycie: „Podjęliśmy decyzję na szczeblu regionalnym, nie chcemy żadnych kopalń w rodzinnym rejonie Samów”.
Po drugiej stronie ulicy od biur regionalnych znajduje się modernistyczny ratusz Rovaniemi.Został zaprojektowany przez słynnego fińskiego architekta Alvara Aalto jako część wielkiego planu odbudowy miasta wokół konturów poroża renifera po zniszczeniu go w czasie II wojny światowej. Heikki Autto, centroprawicowy przewodniczący rady, również popiera ten plan. W przewiewnej sali na zewnątrz głównej sali obrad udowadnia, że jest to projekt przyjazny dla środowiska. „Wszyscy chcemy zapobiegać zmianom klimatycznym, ale wydaje się, że nieuniknione jest to, że lód się przemieszcza, co otwiera drogę morską. To tylko jedna trzecia odległości obecnej trasy między Europą a Azją i oczywiście skorzystanie ze skrótu jest bardziej przyjazne dla środowiska ”.
Autto twierdzi, że kolej pomogłaby Lapończykom w północnej Laponii.„ Ja sam mam lapońskie pochodzenie, ale ludność posługująca się językiem lapońskim w naszej tradycyjnej okolicy zmniejszyła się do tego stopnia, że jeśli nie znajdziemy nowych możliwości i działalności biznesowej, całkowicie zniknie ”- mówi. Nie widzi powodu, by nie zezwalać na kopalnie w ojczyźnie Samów: „Dlaczego nie? To musi być omówione z lokalną społecznością, ale zapewniłoby to bezpośrednie źródło utrzymania setkom ludzi i pośrednio tysiącom”.
Wracając do ciemniejących brzegów jeziora Inari, polityczne machinacje stolicy regionu wydają się bardzo odległe. Seurujärvi rozgrzewa się w swojej kuchni filiżanką kawy i chlebem jęczmiennym. Marzy o spokojnym życiu, ale uważa, że musi oprzeć się kolei, jeśli następne pokolenie ma żyć z lasów i jezior jego przodków.
„Wypas reniferów był moim jedynym marzeniem” – mówi. „Chcę dać moim przyszłym dzieciom szansę życia na sposób lapoński”.
• Komentując ten artykuł? Jeśli chcesz, aby Twój komentarz został uwzględniony w druku na stronie z listami magazynu Weekend, napisz na adres [email protected], podając swoje imię i nazwisko oraz adres (nie do publikacji).
- Finlandia
- Europa
- funkcje
- Udostępnij na Facebooku
- Udostępnij na Twitterze
- Udostępnij przez e-mail
- Udostępnij na LinkedIn
- Udostępnij na Pinterest
- Udostępnij na WhatsApp
- Udostępnij na Messengerze