Z czym naprawdę walczyli luddyci
W eseju z 1984 roku – u zarania ery komputerów osobistych – pisarz Thomas Pynchon zastanawiał się, czy „w porządku być luddytą ”, czyli kimś, kto sprzeciwia się postępowi technologicznemu. Lepszym pytaniem jest dziś, czy jest to w ogóle możliwe. Technologia jest wszędzie, a niedawny nagłówek na stronie internetowej poświęconej hu-morowi doskonale uchwycił, jak trudno jest się oprzeć:„ Luddite wymyśla maszynę szybciej zniszczyć technologię ”.
Jak każda dobra satyra, fałszywy nagłówek jest niebezpiecznie bliski prawdy. Współcześni luddyci rzeczywiście wymyślają „maszyny” – w postaci wirusów komputerowych, robaków cybernetycznych i innego złośliwego oprogramowania – w celu zakłócenia technologii, które ich trapią (ostatnie cele podejrzewanego sabotażu obejmują giełdę londyńską i elektrownię jądrową w Iranie). Ekstremiści spoza sieci uważają technologię za nieodpartą: Unabomber, Ted Kaczyński, zaatakował to, co nazwał „systemem przemysłowo-technologicznym”, za pomocą coraz bardziej wyrafinowanych bomb pocztowych. Podobnie terroryści mieszkający w jaskiniach czasami wyśmiewali się, że „Osama bin Luddite” porwał technologię lotniczą, aby zburzyć drapacze chmur.
Dla reszty z nas niełatwe protesty przeciwko technologii niemal nieuchronnie przybierają formę technologiczną. Martwimy się o czy brutalne gry komputerowe wypaczają nasze dzieci, a następnie potępiają je przez tweet, SMS lub post na Facebooku. Staramy się uprościć nam życie, robiąc zakupy na lokalnym targu rolników, a następnie odwieź naszą organiczną rukolę do domu w Priusie. Studenci wyjmują słuchawki aby porozmawiać o tym, jak technologia dominuje w ich życiu. Ale kiedy zajęcia się kończą, profesor Loyola University of Chicago, Steven E. Jones zauważa, ich telefony komórkowe ożywają, ekrany świecą się przed ich twarzami ”i migrują po trawnikach jak gigantyczne szkoły meduzy cyborga ”.
Wtedy też włącza telefon.
Słowo„ luddita ”, pochodzące z brytyjskiego protestu przemysłowego, który rozpoczął się 200 lat temu w tym miesiącu, pojawia się w naszym codziennym języku w wa które sugerują, że jesteśmy zdezorientowani nie tylko technologią, ale także tym, kim byli pierwotni Luddyci i co właściwie oznacza bycie nowoczesnym.
Na przykład blogerka Amanda Cobra martwi się byciem „pijącą luddyką ”Ponieważ nie opanowała jeszcze„ naparzonych ”napojów. (Przepraszam, Amando, prawdziwi luddyści nie mieli pojęcia o maczaniu ziaren wanilii w wódce. Pili – i śpiewali o – „dobre ale brązowe”). Na Twitterze Wolfwhistle Amy myśli, że jest luddyką, ponieważ „nie może sobie z tym poradzić wysokość obcasa ”podawana w centymetrach zamiast w calach. (Hmm. Niektórzy z oryginalnych luddytów byli cross-dresserami – więcej o tym później – więc być może okażą im współczucie). Ludzie używają tego słowa teraz nawet do opisania kogoś, kto jest po prostu niezdarny lub zapomina o technologii. (Brytyjka zamknięta przed swoim domem pisze na Twitterze do męża: „Ty głupi Luddyto, włącz swój cholerny telefon, nie mogę wejść!”)
Słowo „Luddyta” jest jednocześnie deklaracją nieudolności i odznakę honoru. Możesz więc rzucać klątwami luddyjskimi na swój telefon komórkowy lub współmałżonka, ale możesz też popijać wino o nazwie Luddite (które ma własną stronę internetową: www.luddite.co.za). Możesz kupić gitarę o nazwie Super Luddite, która jest elektryczna i kosztuje 7400 USD. Tymczasem na Twitterze SupermanHotMale Tim jest, co zrozumiałe, zdziwiony; chrząka do pisarza „Co to jest luddyta?”
Prawie na pewno nie to, co myślisz, Tim.
Pomimo swojej współczesnej reputacji, pierwotni luddyci nie byli ani przeciwni technologii, ani nieudolni Wielu było wysoko wykwalifikowanych operatorów maszyn w przemyśle tekstylnym. Technologia, którą zaatakowali, nie była też szczególnie nowa. Ponadto idea rozbijania maszyn jako formy protestu przemysłowego nie zaczęła się ani nie kończyła na nich. Tak naprawdę tajemnica ich trwała reputacja zależy w mniejszym stopniu od tego, co zrobili, niż od nazwy, pod którą to zrobili. Można powiedzieć, że byli dobrzy w brandingu.
Niepokoje luddyjskie zaczęły się w okolicznościach przynajmniej powierzchownie podobnych do naszych. Brytyjskie. rodziny pracujące na początku XIX wieku przeżywały wstrząsy gospodarcze i powszechne bezrobocie. Pozornie niekończąca się wojna z Francją Napoleona przyniosła „szczyptę ubóstwa”, napisał historyk z Yorkshire Frank Peel, do domów, „gdzie do tej pory było to dziwne ger. ” Brakowało żywności i szybko stawało się coraz droższe. 11 marca 1811 r. W Nottingham, centrum produkcji tekstyliów, wojska brytyjskie rozbiły tłum protestujących, żądając więcej pracy i lepszych zarobków.
Tej nocy, wściekli pracownicy rozbili maszyny tekstylne w pobliskiej wiosce. Podobne ataki miały miejsce początkowo w nocy, potem sporadycznie, a następnie falami, ostatecznie rozprzestrzeniając się na 70-milowy pas północnej Anglii od Loughborough na południu do Wakefield na północy. Obawiając się obywatela ruch, rząd wkrótce rozmieścił tysiące żołnierzy do obrony fabryk.Parlament przyjął środki, które sprawiły, że łamanie maszyn stało się przestępstwem kapitałowym.
Ale luddyści nie byli ani tak zorganizowani, ani tak niebezpieczni, jak uważały władze. Podpalili niektóre fabryki, ale głównie ograniczyli się do niszczenia maszyn. Prawdę mówiąc, zadali mniej przemocy niż napotkali. W jednym z najkrwawszych incydentów, w kwietniu 1812 roku, około 2000 protestujących wtłoczyło się w młyn w pobliżu Manchesteru. Właściciel rozkazał swoim ludziom strzelać w tłum, zabijając co najmniej 3 i raniąc 18 następnego dnia. Żołnierze zabili co najmniej 5 więcej następnego dnia.
Wcześniej w tym miesiącu około 150 demonstrantów wymieniło strzały z obrońcy młyna w Yorkshire i dwóch luddytów zginęło. Wkrótce tamtejsi luddyści zemścili się, zabijając właściciela młyna, który w samym środku protestów podobno chwalił się, że podjedzie do jego nóg z luddyjską krwią. Za morderstwo powieszono trzech luddytów; inne sądy, często pod naciskiem politycznym, wysyłały o wiele więcej na szubienicę lub na wygnanie do Australii przed ostatnim takim zamieszaniem w 1816 roku.
Jedną z technologii powszechnie atakowanych przez luddytów była rama pończochy, najpierw maszyna dziewiarska opracowany ponad 200 lat wcześniej przez Anglika imieniem William Lee. Od samego początku obawa, że zastąpi ona tradycyjne robótki ręczne, skłoniła królową Elżbietę I do odmówienia Lee patentu. Wynalazek Lee, ze stopniowymi ulepszeniami, pomógł w rozwoju przemysłu tekstylnego – i stworzył wiele nowych miejsc pracy. Ale spory pracownicze powodowały sporadyczne wybuchy gwałtownego oporu. Epizody łamania maszyn miały miejsce w Wielkiej Brytanii od lat sześćdziesiątych XVIII wieku i we Francji podczas rewolucji 1789 roku.
Gdy rozpoczęła się rewolucja przemysłowa, robotnicy naturalnie martwili się, że zostaną wypierani przez coraz bardziej wydajne maszyny. Ale sami luddyci „byli w porządku z maszynami”, mówi Kevin Binfield, redaktor kolekcji Writings of the Luddites z 2004 roku. Swoje ataki ograniczyli do producentów, którzy używali maszyn w sposób, który nazywali „oszukańczym i kłamliwym”, aby obejść standardowe praktyki pracy. „Chcieli tylko maszyn, które wytwarzałyby towary wysokiej jakości”, mówi Binfield, „i chcieli, aby te maszyny były obsługiwane przez pracowników, którzy przeszli praktykę zawodową i otrzymywali przyzwoite wynagrodzenie. To były ich jedyne zmartwienia ”.
Skoro więc luddyści nie atakowali technologicznych podstaw przemysłu, dlaczego tak przerażali producentów? I co sprawia, że są tak niezapomniane nawet teraz? Oba rachunki zasługują w dużej mierze na widmo.
Ned Ludd, znany również jako kapitan, generał lub nawet król Ludd, pojawił się po raz pierwszy w ramach protestu w Nottingham w listopadzie 1811 r. I wkrótce ruszył w drogę z jednego ośrodka przemysłowego do drugiego. Ten nieuchwytny przywódca wyraźnie zainspirował protestujących. A jego pozorne dowodzenie niewidzialnymi armiami, wiercące nocą, również wystraszyło siły prawa i porządku. Agenci rządowi uznali go za cel pochłaniający. W jednym przypadku milicjant doniósł, że zauważył przerażającego generała z „szczupakiem w ręku, jak halbert sierżanta” i twarzą, która była upiornie nienaturalnie biała.
W rzeczywistości nie było takiej osoby. Ludd był fikcją wymyśloną na podstawie incydentu, który podobno miał miejsce 22 lata wcześniej w mieście Leicester. Według opowieści młody praktykant o imieniu Ludd lub Ludham pracował przy ramie pończochy, gdy przełożony upomniał go za zbyt luźne robótki na drutach. Rozkazując „prostować swoje igły”, rozwścieczony uczeń chwycił młotek i spłaszczył cały mechanizm. Historia ostatecznie dotarła do Nottingham, gdzie protestujący zmienili Neda Ludda w swojego symbolicznego przywódcę.
Luddyci, jak szybko się poznali, traktowali swoje protesty śmiertelnie poważnie. Ale też żartowali, wysyłając oficjalnie brzmiące listy, które zaczynały się „Podczas gdy na mocy Statutu”… i kończyły „Biuro Neda Lud, Sherwood Forest”. Przywoływanie przebiegłego bandytyzmu Robin Hooda z Nottinghamshire odpowiadało ich poczuciu sprawiedliwości społecznej. Szyderczy, wywrócony do góry nogami charakter ich protestów doprowadził ich również do marszu w ubraniach damskich jako „żony generała Ludda”.
Nie wymyślili maszyny do niszczenia technologii, ale wiedzieli, jak to zrobić. W Yorkshire zaatakowali ramy masywnymi młotami, które nazwali „Wielkim Enochem”, na cześć lokalnego kowala, który wyprodukował zarówno młoty, jak i wiele maszyn, które zamierzali zniszczyć. „Henoch ich stworzył” – oświadczyli – „Henoch ich złamie”.
Ten talent do wyrażania gniewu ze stylem, a nawet zuchwalstwem nadał ich sprawie osobowość. Luddyzm utkwił w zbiorowej pamięci, ponieważ wydawał się większy niż życie. I ich wyczucie czasu było właściwe, rozpoczynając to, co szkocki eseista Thomas Carlyle nazwał później „erą mechaniczną”.”
W tamtych czasach ludzie dostrzegli wszystkie zadziwiające nowe korzyści, jakie przyniosła rewolucja przemysłowa, ale martwili się również, jak ujął to Carlyle w 1829 roku, że technologia powoduje„ ogromną zmianę ”w ich„ sposobie myślenia ” i uczucie. Mężczyźni stają się mechaniczni w głowie i sercu, a także w rękach ”. Z biegiem czasu obawy o tego rodzaju zmiany doprowadziły ludzi do przekształcenia pierwotnych luddytów w bohaterskich obrońców przedtechnologicznego stylu życia. „Oburzenie dziewiętnastowiecznych producentów” – napisał historyk Edward Tenner – „ustąpiło„ irytacji konsumentów końca XX wieku ”.
Pierwotni luddyści żyli w epoce„ uspokajająco jasno wytyczone cele – maszyny, które można jeszcze zniszczyć młotem ”, pisze Loyolas Jones w swojej książce Against Technology z 2006 roku, ułatwiając ich romantyzowanie. Natomiast nasza technologia jest tak mglista jak „chmura”, ta internetowa otchłań, w której nasze cyfrowe myśli coraz częściej spędzają wieczność. Jest tak płynna, jak chemiczne zanieczyszczenia, które nasze dzieci wysysają wraz z mlekiem matki i tak wszechobecna jak genetycznie zmodyfikowane uprawy w naszych zbiornikach z gazem i na naszych talerzach obiadowych. Technologia jest wszędzie, zna wszystkie nasze myśli i, mówiąc słowami technologicznego utopisty Kevina Kellyego, jest nawet „boskim zjawiskiem, które jest odbiciem Boga”. Kim mamy się opierać?
Pierwotni luddyci odpowiedzieliby, że jesteśmy ludźmi. Omijanie mitu i wyraźniejsze widzenie ich protestu jest przypomnieniem, że można dobrze żyć z technologią – ale tylko wtedy, gdy nieustannie kwestionujemy sposób, w jaki kształtuje ona nasze życie. Chodzi o małe rzeczy, takie jak od czasu do czasu przecięcie przewodu, wyłączenie smartfona i wyjście na spacer. Ale musi też dotyczyć wielkich rzeczy, takich jak przeciwstawianie się technologiom, które przedkładają pieniądze lub wygodę ponad inne ludzkie wartości. Jeśli nie chcemy, jak ostrzegał Carlyle, stać się „mechanikami w głowie i sercu”, to może pomóc od czasu do czasu zapytać, które z naszych nowoczesnych maszyn General i Eliza Ludd wybraliby do zerwania. by je złamać.
Richard Conniff, częsty współpracownik Smithsonian, jest ostatnio autorem książki The Species Seekers.