Słownik miejski: treefiddy
Tata szefa kuchni: Ooch! To musiało być jakieś siedem, osiem lat temu. Ja i ta mała dama wypłynęliśmy na tę małą łódź, którą widzisz, zupełnie sami w nocy, kiedy nagle to ogromne stworzenie, ten gigantyczny skorupiak z epoki paleolitu, wyszedł z wody
Szef kuchni „mama: Tak się baliśmy, Panie, miej litość, wskoczyłem do łodzi i powiedziałem” Thomas, co to u licha za to stworzenie ?! „
Tata szefa kuchni: Stał nad nami i patrzył precz z tymi wielkimi czerwonymi oczami …
Mama szefa kuchni: Och, to było takie straszne!
Tata szefa kuchni: A ja krzyknąłem, powiedziałem: „Czego chcesz od nas potworze ?!” Potwór pochylił się i powiedział „Potrzebuję o treefiddy”
cisza
Kyle: Co to za treefiddy?
Tata szefa kuchni: Trzy dolary i pięćdziesiąt centów
Mama szefa kuchni : Treefiddy
Stan: On chciał pieniędzy?
Tata szefa kuchni: Zgadza się. Powiedziałem: „Nie dam ci żadnego treefiddy, ty cholerny potworze z Loch Ness! Zdobądź własne, cholerne pieniądze! Mama szefa kuchni: Dałam mu dolara
Tata szefa kuchni: Dała mu dolara
Mama szefa kuchni: Myślałam, że odejdzie, jeśli dam mu dolara
Tata szefa kuchni: Cóż, oczywiście, że on nie odejdzie, Ne! Dałeś mu dolara, zakłada, że masz
więcej