Rosyjska teoria spiskowa, która nie umrze
Dokładnie 61 lat temu grupa narciarzy wędrujących przez Ural przechowywała w dolinie jedzenie, dodatkowe narty i wysłużoną mandolinę. w drodze powrotnej z wyprawy. W chwili beztroski jeden z nich napisał fałszywą gazetę z nagłówkami o swojej podróży: „Według najnowszych informacji na północnym Uralu żyją ohydne bałwany”. Przechowywany nadmiar sprzętu grupa ruszyła w kierunku zbocza Peak 1079, znanego wśród rdzennych mieszkańców regionu jako „Martwa Góra”. Zdjęcie pokazało, że prowadzący narciarze znikali w płatach śniegu, gdy pogoda się pogarszała.
Później tej nocy dziewięciu doświadczonych wędrowców wyskoczyło ze swojego namiot na wpół ubrany i uciekli na śmierć w zamieci. Niektóre z ich zwłok znaleziono ze złamanymi kośćmi; jednej brakowało jej języka. Przez dziesięciolecia niewiele osób poza rodziną i przyjaciółmi grupy było świadomych wydarzenia. Szerokiej publiczności stało się to dopiero w 1990 r., Kiedy konto emerytowanego urzędnika wzbudziło ciekawość, która wkrótce przerodziła się w przerzuty.
Dziś „incydent na przełęczy Diatłowa”, nazwany na cześć jednego ze studentów wędrówki Igora Diatłowa, stał się największą nierozwiązaną tajemnicą Rosji, źródłem niekończących się teorii spiskowych. Obcy, agenci rządowi, „arktyczne krasnoludy” – i tak, nawet obrzydliwe bałwany – są w różnych momentach obwiniani o śmierć. W jednym z programów telewizyjnych państwowej telewizji regularnie samozwańczych ekspertów przeprowadza się teatralny test wykrywacza kłamstw, aby sprawdzić ich dziwaczne wyjaśnienia .
Rok temu rosyjska prokuratura generalna ogłosiła nowe dochodzenie w sprawie zgonów, aby powstrzymać to, co nazwał „wzrostem liczby plotki ”i„ ustalenie prawdy ”. Śledczy udali się na ten obszar, aby odtworzyć część incydentu i oczekuje się, że wkrótce ogłoszą swoje wnioski.
Więcej historii
Ale jeśli incydent na Przełęczy Diatłowa coś pokazał, to jest to Zamknięcie będzie nieuchwytne. Nawet ostateczny wyrok raczej nie stłumi spekulacji: w Rosji teorie spiskowe są istotną częścią codziennego życia.
„To nasza sowiecka tajemnica, którą chcemy rozwiązać” – powiedziała Natalia Barsegova, który od 2012 roku publikuje artykuły na temat tej sprawy dla gazety Komsomolskaja Prawda, powiedział mi: „Każdy, kto zaczyna je badać, myśli, że to on może ją rozwiązać, ale im głębiej idzie, tym bardziej bagno jest do bani. go w środku ”.
Nierozwiązana tajemnica, taka jak incydent na przełęczy Diatłowa, bez wątpienia rozdrażniłaby oficerów w Stanach Zjednoczonych, ale obsesja Rosji na punkcie tego incydentu wykracza poza debaty na amerykańskim forum internetowym dotyczące Strefy 51 i chupacabra, podczas gdy teorie spiskowe w USA często rozwijają się na obrzeżach życia publicznego e – linia, która wprawdzie została zatarta w erze Donalda Trumpa – konspiracja jest głównym nurtem w Rosji, kraju, w którym 57% populacji uważa, że lądowanie Apollo na Księżycu było mistyfikacją.
I chociaż ta wiara w tajne spiski zwykle zaczyna się u podstaw w Stanach Zjednoczonych, w Rosji częściej przychodzi odgórnie. Pod koniec XIX wieku państwo carskie zaczęło propagować teorie spiskowe wymierzone w Żydów i katolików jako sposób na zmobilizowanie Rosjan przeciwko Zachodowi. Protokoły mędrców Syjonu, fałszywy dokument przytaczany jako dowód żydowskich planów globalnej dominacji Adolfa Hitlera, został po raz pierwszy opublikowany w Rosji w 1903 r., W szczytowym okresie pogromów.
Przeczytaj: Powód spisku filmy działają tak dobrze w YouTube
W czasach sowieckich urzędnicy regularnie znajdowali spiski kapitalistycznych szpiegów i kontrrewolucjonistów, zabijających i więzionych miliony za takie wyimaginowane przestępstwa podczas Wielkiego Terroru Stalina. Podejrzane podejrzenia kierowano na zewnątrz jak również: kiedy Moskwa przypadkowo zestrzeliła lot 007 Korean Air Lines w 1983 roku, twierdzono, że samolot był częścią amerykańskiego spisku mającego na celu rozpoczęcie wojny. Potępienia sąsiadów i powszechny nadzór państwowy, ukrywanie i oszustwa doprowadziły paranoja wśród obywateli. Ludzie musieli czytać między wierszami ustników partyjnych, aby zrozumieć, co się naprawdę dzieje. W rezultacie, jak argumentował publicysta Oleg Kashin, wielu nadal czuje, że coś „zostało ukryte za czarno-białe fotografie ”ekspedycji Diatłowa.
Ten zwyczaj składania własnych wyjaśnień utrzymał się po rozpadzie Związku Radzieckiego , potęgowane przez głęboko zakorzeniony cynizm i własną propagandę Kremla. Rząd Władimira Putina – który kiedyś twierdził, że internet jest „projektem CIA” – rutynowo sugeruje, że za wszystkim stoją zachodnie spiski, od rosyjskiego zakazu dopingu olimpijskiego po ochotników w Syrii na Białym Hełmie.Internetowe farmy trolli, prokremlowscy eksperci i sensacyjne państwowe serwisy informacyjne, takie jak Sputnik i RT, również prezentują insynuujące hasło jednego z gospodarzy telewizji państwowej – „Zbieg okoliczności? Nie sądzę” – stał się internetowym memem.
Maskowanie jest domyślną reakcją na wszelkie oskarżenia. Kiedy lot 17 Malezyjskich Linii Lotniczych został rozerwany nad wschodnią Ukrainą przez rosyjski pocisk w 2014 roku, ministerstwo obrony w Moskwie argumentowało, że mógł zostać zestrzelony podczas operacji pod fałszywą flagą . Kiedy otrucie Siergieja Skripala powiązano z rosyjskimi agentami, ministerstwo spraw zagranicznych zasugerowało, że prawdziwym winowajcą było brytyjskie laboratorium. Ostatnio parlamentarzyści twierdzili, że zeszłego lata protesty w Moskwie były organizowane przez Waszyngton. Prawdę uważa się za względną i spisek stał się monetą królestwa.
Oto, co wiemy o incydencie na przełęczy Diatłowa: dziewięciu narciarzy, wszyscy studenci, z Jekaterynburga, znanego wówczas w komunikacie imię, Swierdłowsk, w styczniu 1959 roku, śpiewając piosenki w nocnym pociągu. Planowali jeździć na nartach około 200 mil przez 16 dni, zdobywając po drodze kilka szczytów, dając wystarczająco dużo czasu na powrót na semestr wiosenny. Po złapaniu windy z kilkoma drwalami i podążaniu za saniami na północ, grupa wyjechała na nartach z opuszczonej wioski 28 stycznia, aż w końcu dotarła do ostatniego obozowiska 1 lutego.
Poszukiwacze później znaleźli tam swoje ślady zamarznięta rzeka i po dotarciu do Martwej Góry potknął się o na wpół zawalony namiot na stromym, smaganym wiatrem zboczu. Wewnątrz ułożono zapasy żywności i odzież wierzchnią, jakby grupa miała gotować obiad. Wzdłuż jednej ściany stało dziewięć par butów. Co dziwne, namiot wydawał się być rozcięty – od wewnątrz.
W lesie poniżej śledczy natknęli się na dwa ciała pod drzewem cedrowym, leżące obok pozostałości po pożarze. Chociaż temperatura spadła do -40 stopni Fahrenheita w noc zniknięcia grupy, para miała na sobie tylko długą bieliznę. Fragmenty ludzkiej skóry na drzewie ujawniły, że odłamały gałęzie. Ciała Diatłowa i dwóch innych, również bez butów i płaszczy, znaleziono kilkaset metrów dalej. Dopiero dwa miesiące później śnieg zaczął topnieć, kiedy znaleziono pozostałe cztery zwłoki. Dwa miały złamane żebra, a jedna czaszka była częściowo zmiażdżona.
Dochodzenie przeprowadzone wiosną 1959 r. pozostawiło wiele nierozwiązanych kwestii. Dlaczego narciarze uciekli z namiotu na pewną śmierć na wietrze i śniegu? Co spowodowało urazy tępym narzędziem? Dlaczego analiza wykazała podwyższony poziom radioaktywności na ubraniach dwóch ofiar? Wszystkie te pytania wykraczały poza zakres kompetencji oficjalnych śledczych, którzy, choć zaskoczeni, doszli do wniosku, że nie było przestępstwa, a studenci zostali zabici przez „elementarna siła, której turyści nie byli w stanie pokonać”. Sprawa została zamknięta, a ustalenia zostały zarchiwizowane jako „tajne”, tak jak to było w owym czasie w Związku Radzieckim.
Lokalny dziennikarz nie mógł złożyć raportu z tego incydentu, a przez dziesięciolecia jedyną publikacją związaną z zagadką była powieść jednego z poszukiwaczy (miała nieco szczęśliwsze zakończenie: po huraganowym wichrze zrzucającym jedną dziewczynę ze zbocza i łapiącymi w pułapkę innych, którzy pędzą jej na pomoc, lider grupy próbuje wrócić do namiotu i umiera. Reszta znajduje schronienie w chacie traperskiej.) Ale potem nastąpił rozpad Związku Radzieckiego, który podniósł kurtynę milczenia nad traumatyczną przeszłością. Skala represji Stalina została ujawniona opinii publicznej, podobnie jak istnienie paktu Ribbentrop-Mołotow. Zubożeni przez krach finansowy i zszokowani tym, że wiele z tego, czego uczono ich od dzieciństwa, było kłamstwem, wielu Rosjan zostało obsadzonych emocjonalnie dryfujący. Rozkwitały uzdrawianie wiarą, sekty i piramidy.
Przeczytaj: Fałszywy romans Rosji
Na ten dojrzały ziemia posypała ziarno tajemnicy Diatłowa. W styczniu 1990 r. były szef partii komunistycznej miasta w pobliżu Przełęczy Diatłowa napisał odpowiedź na artykuł w gazecie o rzekomej obserwacji UFO w okolicy. narciarze, twierdząc, że dziury w ich namiocie powstały przez spadające szczątki z testu rakietowego. Artykuł opublikował później historię, w której Lew Iwanow, główny badacz śledztwa w 1959 r. Diatłowa, powiedział, że studenci zostali zabici przez UFO W artykule powtórzono również pogłoski, że grupa mogła zostać zabita przez Indian nous ludzi lub promieniowanie z testu broni. (W rzeczywistości „ogniste kule”, o których mowa w opowiadaniu, widziano kilka tygodni po śmierci uczniów i można je było przypisać udokumentowanym testom rakietowym). Kilka miesięcy później Iwanow napisał własny artykuł w innej gazecie, w którym obwiniano uczniów. urazy na „promieniu ciepła lub silnej energii, która jest nam zupełnie nieznana.„Z UFO, tajnymi dokumentami i wskazówkami dotyczącymi zatajenia przez rząd -„ Chruszczow został poinformowany o tym wydarzeniu na samym początku ”- napisał Iwanow – artykuły stanowiły zestaw startowy teorii spiskowych. Pod koniec 2000 roku„ Dyatlofrenia ” dotarło do krajowych gazet i telewizji.
Od tego czasu wyłoniła się stale rosnąca sieć teorii, które twierdzą, że zatruty alkohol, potomkowie starożytnych Odpowiedzialni byli „Aryjczycy” lub rozmaite fantastyczne bronie, takie jak „bomba próżniowa”. Fakt, że zastępca inżyniera elektrowni jądrowej w Czarnobylu nosił takie samo nazwisko jak Igor Diatłow, wzbudził podejrzenia o jakiś związek z tą katastrofą. Kilka teorii głosi, że w grupie Diatłowa znajdował się agent KGB lub CIA.
Nawet osoby najbliższe tragedii obwiniają śmierć o jakiś nikczemny spisek. Yuri Yudin, student, który krótko towarzyszył grupie przed zawróceniem z powodu choroby, powiedział przed śmiercią, że wierzy, że jego przyjaciele „widzieli coś, czego nie powinni byli widzieć” i zostali zmuszeni do wymyślenia sceny, która zmyliłaby śledczych. pozostawiony na śmierć.
Kiedy rozmawiałem z Jurkiem Kuntsevichem, który jako chłopiec uczestniczył w pogrzebach studentów i od tamtej pory został często cytowanym badaczem i szefem Funduszu Pamięci Diatłowa, miałem nadzieję, że – wzrokiem, aby przebić się przez hałas. Zamiast tego stwierdził, że uczniowie zostali poproszeni przez zachodniego agenta o imieniu „Kret” o sfotografowanie tajnego testu rakietowego. Po wykonaniu tej czynności zostali zamordowani przez pijanych skazańców strzegących przełęczy. „Następnie przenieśli namiot 1,5 kilometra w niepraktyczne miejsce. Zrobił to zespół zajmujący się sprzątaniem; mieli kilka helikopterów”, powiedział mi rzeczowo.
Własna siostra Diatłowa, Tatyana Perminova, powiedziała mi, że słyszała mnóstwo teorii, ale mogła tylko powtórzyć to, co powiedzieli jej rodzice w czasie zaginięcia i śmierci jej brata. – powiedziała – że wojsko było w jakiś sposób w to zamieszane.
Więc co naprawdę wydarzyło się w nocy 1 lutego 1959 roku? Teoria wysunięta przez amerykańskiego badacza Donniego Eichara, a także przez niektórych Rosyjscy naukowcy mówią, że silne wiatry wiejące nad kopułą góry stworzyły „wirową ulicę Kármána” wirów powietrznych, która wytwarzała dźwięk o niskiej częstotliwości, który nie jest całkowicie słyszalny, ale wibruje komórki rzęsate w uchu, powodując nudności i intensywny dyskomfort psychiczny . Pod wpływem tego ataku w ciemnościach na boisku uczniowie mogli zostać opanowani przez uczucie strachu i paniki.
Zdjęcia: Opuszczona Rosja
Ogłaszając swoje dochodzenie w zeszłym roku, rosyjski prokurator generalny wykluczył „kryminalne” wyjaśnienia i powiedział, że skupia się na trzech naturalnych przyczynach – lawinie, płycie śnieżnej lub huraganie. To niewiele pomogło w powstrzymaniu plotek przed wskoczeniem na wysokie obroty. Od miesięcy pojawiały się fantastyczne nowe teorie strony internetowe i programy telewizyjne, podczas gdy Kuncewicz i krewni niektórych z grupy Diatłowa, wściekli na odmowę prokuratorów rozważenia nienaturalnych przyczyn zgonów, złożyli skargę, prosząc śledczych o wszczęcie sprawy karnej.
Na tym polega trudność z teoriami spiskowymi w Rosji i gdzie indziej: nawet jeśli zostanie znalezione prawdziwe wytłumaczenie, nie wszyscy w to uwierzą. Tajemnica incydentu na przełęczy Diatłowa może kiedyś zostać rozwiązana, ale tak naprawdę nigdy nie zostanie wyjaśniona. p>