Mit żołnierzy z Buffalo
Dziewiętnastowieczni żołnierze afroamerykańscy, którzy służyli w zachodnich Stanach Zjednoczonych, są powszechnie znani jako „żołnierze z Buffalo”. Jednak w tym artykule historyk wojskowości Frank N. Schubert podważa współczesne popularne wyobrażenia żołnierzy, wśród nich znaczenie ich nazwiska i charakter ich poglądów na rdzenną ludność, z którą walczyli. Jego argument znajduje się poniżej.
Z przerwami przez około czterdzieści lat pisałem o ludziach i rodzinach czarnych pułków, którzy służyli w armii amerykańskiej między wojną domową a I wojną światową. Ich historia była dla mnie intrygująca i ważna, ponieważ byli pionierami w Ameryce po niewolnictwie, pierwsi czarni żołnierze, którym pozwolono służyć w regularnej armii, stawiając roszczenia o obywatelstwo, służąc swojemu krajowi i robiąc to w wszechobecnym rasistowskim kontekście, który ograniczał ich mobilność zawodową, powodował upokorzenie, a czasami stawiał ich na osobiste ryzyko.
Podczas gdy historycy badali ich wkład i życie, pojawiły się i zyskały akceptację mitów i nieporozumień, obejmujących szereg tematów od ich pochodzenia i znaczenia ich szeroko rozpoznawalnego przydomka – „Buffalo Soldiers” – do rzekomej empatii, którą dzielili ze swoimi indyjskimi wrogami. Mity i nieporozumienia obejmują również powszechne przekonanie, że ich wyniki bojowe znacznie przewyższają wyniki białych jednostek (tak nie było), a także pogląd, że ich wyposażenie, mundury i wierzchowce były gorsze niż te wydane innym jednostkom (nie były). I, co najbardziej niezwykłe, w świetle ciągłego zalewu literatury i pamiątek dotyczących ich życia i służby, utrzymuje się przekonanie, że ich historia jest niewypowiedzianą lub ukrytą historią, lekceważoną i ukrytą przed publiczną wiedzą.
Elementy mit żołnierza bawoła zaczął się pojawiać zbieżnie z szerszą wiedzą o czarnych pułkach. Książka Williama Leckiego z 1967 r., The Buffalo Soldiers, będąca zasadniczo historią kampanii 9. i 10. pułku kawalerii, zwróciła powszechną uwagę na służbę tych jednostek i spopularyzowała termin „żołnierze bawołów”. Leckie zasugerował, że Indianie nadali nazwę czarnym żołnierzom 10. Kawalerii, ponieważ widzieli pewne podobieństwo między bawołami a tymi brązowoskórymi mężczyznami, z których niektórzy mieli wełniste włosy i czasami nosili płaszcze z bawolej skóry w zimie. udał się stamtąd, aby zapewnić, że nazwa mogła odzwierciedlać szacunek Indian dla żołnierzy, ponieważ bawoły były tak ważne dla ich kultury i nie dokonaliby porównania, gdyby nie było szacunku. W przypisie Leckie zabezpieczał swoje przypuszczenia : „Pochodzenie terminu„ żołnierz bizonów ”jest niepewne, chociaż powszechne wyjaśnienie jest takie, że Hindus widział podobieństwo między włosami czarnego żołnierza i bawoła. Bawół był dla Indianina świętym zwierzęciem i jest mało prawdopodobne, aby tak nazwał wroga, gdyby brakowało mu szacunku. Można się domyślać, że murzyński żołnierz to zrozumiał, a tym samym jego chęć przyjęcia tytułu ”.
Przez lata, odkąd Leckie przedstawił to ostrożne wyjaśnienie, doszliśmy do punktu, w którym wiele osób uważa ten pseudonim „Żołnierze bawołów” jako honorowy, pokazujący, że Indianie uważali czarnych żołnierzy za wyjątkowych, być może najlepszych żołnierzy, jakich miała armia. W ciągu czterdziestu lat ostrożne domysły Leckiego przekształciły się w hiperboliczny tekst na stronie internetowej Wal-Mart. Gigantyczny sprzedawca detaliczny zaoferował w 2005 r. Przewodnik po Czarnym Miesiącu Historii, w którym oświadczył, że „Ich imię – Żołnierze z Buffalo – zostało im nadane przez Cheyenne. Odnosi się do ich zaciekłych zdolności bojowych wraz z wełnistą fakturą ich włosów. ” Faktem jest jednak, że brakuje nam dowodów na to, że nazwa ta oznaczała coś więcej niż identyfikację między brązową skórą i włosami pieluchy po jednej stronie a brązowym futrem po drugiej, i nie znaleziono dowodów, że sami żołnierze używali tego imienia w odniesieniu do siebie, a nie w czarnych gazetach, nie w aktach emerytalnych, nie w listach, nigdzie. Herb 10. Kawalerii wyraźnie przedstawiał żubra, ale został zaprojektowany i przyjęty w 1911 roku, więc chociaż może odzwierciedlać pewne wspomnienia nazwy z początków pułku, niekoniecznie oznacza akceptację nazwy przez czarnych żołnierzy Indian -wojny.
Rzekome nadanie tej nazwy „Buffalo Soldiers” jako wyraz szacunku indyjskich wojowników nie przeszło bez kwestionowania. Najpoważniejszy sprzeciw zgłosili współcześni przywódcy rdzennych Amerykanów, których rozgłos związany z wydaniem znaczka pocztowego żołnierza-bawoła w 1994 r. i oburzony sugestią, że istnieje jakaś szczególna więź między żołnierzami a ich przodkami-wojownikami. Pierwsza salwa sprzeciwu nadeszła od Vernona Bellecourta z Ruchu Indian Amerykańskich.Pisząc w tygodniku Indian Country Today, wiarygodnym forum sprzeciwu wobec gloryfikacji Buffalo Soldiers, Bellecourt zaprzeczył, jakoby nazwa ta odzwierciedlała jakąkolwiek „czułość lub szacunek”. Jeśli chodzi o niego, Indianie z Równin stosowali termin Buffalo Soldier tylko do „tych grasujących morderczych jednostek kawalerii” ze względu na „ich ciemną skórę i fakturę włosów”.
Z drugiej strony jest to Warto zauważyć, że czarni żołnierze piszący we wnioskach o emeryturę i w gazetach weteranów nie okazywali żadnych oznak szczególnego szacunku dla Indian. Używali tych samych lekceważących określeń – „wrogie plemiona”, „nagie dzikusy” i „czerwonoskórzy” – a także karykatury stosowane przez białych. Czarnoskóry szeregowiec Robinson, który w 1894 r., przypominając użycie białej „czarnej twarzy” do oczerniania i stereotypowania Afroamerykanów, udał się na bal maskowy w Fort Bayard w Nowym Meksyku, przebrany za „idiotycznego Indianina ”, Zgodnie z opublikowanym raportem innego żołnierza.
Z tego samego powodu nie powinno być zbyt zaskakujące, aby przeczytać o czarnym żołnierzu nazywającym Indianina z równin w 1890 roku„ czarnuchem voodoo ”, powtarzając głos białego żołnierza, który w 1873 roku nazwał Indian Plains „czerwonymi czarnuchami”. Ten żołnierz bizonów odzwierciedlał jedynie ogólne wartości kultury, w której walczył o miejsce, mając nadzieję na sprzymierzenie się z grupą dominującą. Jak powiedział historyk William Gwaltney, potomek bizonów, „Żołnierze bawołów walczyli o uznanie jako obywatele w rasistowski kraj i… Indianie amerykańscy walczyli o swoje tradycje, ziemię i życie ”. Nie były to zgodne, harmonijne cele, które mogłyby stanowić podstawę międzyrasowej harmonii.
Pomysł, że rekord bojowy żołnierzy bawołów przewyższa wyniki innych jednostek, pomaga wspierać pogląd, że Indianie mogli być szczególnie szanowani. czarni żołnierze. Jednak nie wytrzymuje analizy. Żołnierze ci brali udział w znaczących bitwach. Walczyli w głównych wojnach z Indianami, w tym w konfliktach z Cheyenne w Kansas po wojnie secesyjnej, trwającej dekadę i brutalnej wojnie Apaczów z późnych lat 70. i wczesnych osiemdziesiątych XIX wieku oraz ostatniej dużej kampanii na Pine Ridge w Południowej Dakocie w 1890 r. -1891. W zależności od tego, którą z trzech pokrywających się list działań bojowych wybierzesz, w latach 1866-1897 toczyli od 135 do 163 z 939 do 1282 bitew i potyczek. Skonsolidowana liczba, obejmująca wszystkie potyczki wymienione przynajmniej raz na trzech listach, daje 168 starć, w których brali udział czarni żołnierze, z łącznie 1296, czyli 13 procent wszystkich starć, prawie proporcjonalnie do ich liczebnej obecności w armii. To wystarczyło, by pokazać ich aktywny udział w ponad trzydziestoletniej krwawej i czasami ciężkiej walce, ale nie potwierdza twierdzeń, że poniosły one ciężar wojny granicznej.
Twierdzenie, że armia traktowała te pułki jako William Dobak i Thomas Phillips w swojej książce The Black Regulars wykazali, że kupa złomu na wyrzucony i bezużyteczny sprzęt i konie jest fałszywa. Wszystkie jednostki armii, zarówno białe, jak i czarne, otrzymały resztki wyposażenia i wierzchowców z wojny secesyjnej, z Departamentu Wojny, który skupił się na cięciu kosztów i zmniejszaniu siły roboczej.
To pozostawia mit niewypowiedzianej historii. Z naukowego punktu widzenia mit ten znalazł wyraz dopiero w 1999 r. W zapewnieniu historyka Charlesa Kennera, że „życie i czyny żołnierzy Buffalo zostały przeoczone”. Zaledwie rok wcześniej bibliografia Brucea Glasruda na temat Afroamerykanów na Zachodzie zawierała ponad dwadzieścia cztery strony i ponad 300 wpisów poświęconych czarnym pułkom. Na popularnym poziomie szeroko nagłośnione poświęcenie pomnika żołnierza bizona generała Colina Powella w Fort Leavenworth W Kansas, latem 1992 roku, z żołnierza bawoła stał się dobrze znaną, powszechnie znaną ikoną kultury, zdobiąc koszulki, magnesy na lodówkę, karty telefoniczne, układanki i kubki do kawy. Żołnierze bawołów stali się także tematami zachodnich powieści , rozpruwacze gorsetów, książki dla dzieci, sztuki teatralne, filmy i popularne piosenki. Na przełomie XX i XXI wieku na pięciu zachodnich posterunkach znajdowały się również posągi żołnierzy z czasów Czarnej Granicy, ostatnio jeden poświęcony w Bazie Sił Powietrznych Francisa E. Warrena , w 2007 roku, a wkrótce pojawią się dwa kolejne. Nie są to przejawy niewypowiedzianej historii, ale tej, która jest osadzona w kulturze popularnej.
Wyjaśnienia mitu należy szukać w początkach od jego powstania, a nie w historii. Dlaczego przy braku danych, a nawet pomimo przeciwnych dowodów, mit się ugruntował? Jakie potrzeby spełnia? Na ile mit to wielokulturowa fantazja, próba spojrzenia na przeszłość przez pryzmat współczesności? Czy przyznawanie tym żołnierzom większego uznania, niż na to zasługują, jest protekcjonalne? Dlaczego historia, która była wielokrotnie opowiadana z wielu perspektyw w ciągu ostatnich dwóch pokoleń, jest powszechnie nazywana „niewypowiedzianą”?Mit rodzi wiele pytań, które wciąż czekają na odpowiedzi.