Jak słynne South of the Border w Karolinie Południowej nadal przetrwało w dzisiejszych czasach
HRABSTWO DILLON – godzinami kapryśne billboardy odliczaj mile do zjazdu 1A na odcinku autostrady międzystanowej 95 w Południowej Karolinie, gdzie gigantyczne sombrero unosi się na niebie jak neonowe UFO.
Pedro, wąsaty, wysoki na 97 stóp patron podróżników potrzebujących postoju, kiwa. Zwiedzający mogą przejechać mu nogi i znaleźć miejsce parkingowe. Czas się rozciągnąć, pójść do łazienki, złapać hot doga, zobaczyć kilka aligatorów i złapać kilka fajerwerków, aby zdetonować na plaży.
Na południe od granicy znajduje się przydrożna mieszanka nowatorskiej architektury, tandetna sklepy z pamiątkami i zwariowane atrakcje. Gdyby Las Vegas połączyło się z Route 66 i urodziło dziecko, to byłoby to.
To, czy uważasz, że to urocze, jest kwestią opinii.
To prawda, że jest tam wielu hejterów, ludzi, którzy traktują to miejsce jako zrujnowaną pułapkę turystyczną. Niektórzy węszą pomysł, aby postawić stopę w krainie czarów Pedro z powodów, które są bardzo popularne, od samego początku snobizm wobec sprzeciwu wobec stereotypów rasowych.
Ale podstawą turystyczną w Południowej Karolinie jest produkt Żyda, który zatrudniał Afroamerykanów w czasach, gdy nie było to popularne w regionie.
” Historia South of the Border na wiele sposobów odzwierciedla złożoność stosunków rasowych na południu Stanów Zjednoczonych ”- powiedziała Nicole King, autorka książki„ Sombreros and Motorcycles in a Newer South: The Politics of Aesthetics in South Carolina „s Tourism”.
Opierając się na ostatnich wizytach w atrakcjach hrabstwa Dillon, South of the Border wykazuje oznaki swojego wieku, ale pozostaje bardzo popularnym miejscem wytchnienia po autostradzie, szczególnie dla osób zmierzających do Grand Strand.
” Nasza sprawa to do tej pory w tym sezonie ”- powiedziała Rosa Dunson, dyrektor personalna South of the Border.
Narodziła się atrakcja
W 1949 roku mieszkańcy hrabstwa Robeson w Północnej Karolinie byli w obliczu nieprzyjemnych realiów hrabstwa zakazującego sprzedaży alkoholu.
Dlatego Alan Schafer, właściciel firmy Schafer Distributing i hurtownik piwa tuż za granicą stanu, postawił w Hamer różowe stoisko z pustaków żużlowych, SC i nazwał ją South of the Border Beer Depot. W ciągu kilku lat dodano mały motel, a nazwę skrócono do South of the Border.
Temat szybko nabrał tempa po powrocie Schafera z podróży służbowej do Meksyku z dwoma nowymi pracownikami. Według strony internetowej atrakcji, w czasach w większości pozbawionych politycznej poprawności i wrażliwości kulturowej, ludzie czuli się dobrze, nazywając mężczyzn, którzy pracowali jako boye hotelowych w motelu na miejscu, jak Pedro i Pancho. Wkrótce wszyscy nazwali ich „Pedro” i narodził się pomysł na uśmiechniętą maskotkę przypominającą bandytę.
Do kwitnącego kompleksu turystycznego dodano więcej atrakcji, a motyw South of the Border został ciężka ręka: sombrero, tacos, tamales, kaktusy, poncza i oczywiście Pedro, postać, która ma wywołać śmiech i dodać lekkości projektowi Schafera.
Do lat sześćdziesiątych na południe od granicy rozciągał się na 300 akrach i, podobnie jak własne małe miasteczko, miał aptekę, pocztę, zakład fryzjerski, różnorodny sklep, restauracje, stację benzynową, kemping i salon.
Atrakcja nieco odpłynęła od tego wysokiego- znak wodny, ale pod kierownictwem rodziny Schafera South of the Border zachowało swoją specjalną niszę kampową od czasu śmierci jej twórcy w 2001 roku.
Dzień na granicy
To typowy Czerwcowy dzień w Karolinie Południowej, taki, w którym można się pocić stojąc nieruchomo. Samochody zjeżdżają z autostrady międzystanowej i wpadają do kompleksu podzielonego na pół f przez US 301.
Puls akcji jest odczuwalny na Rocket City, ogromny magazyn fajerwerków.
„Tam, skąd pochodzimy w Północnej Wirginii, fajerwerki są nielegalne” – powiedział Dan Marciano, trzymając swój ogromny ładunek materiałów wybuchowych. On, jego żona i dwoje dzieci są w drodze do North Myrtle Beach. zawsze zatrzymuj się, aby złapać wystarczająco dużo na tydzień. Jedną z najlepszych rzeczy na plaży jest odpalanie fajerwerków w nocy. Dzieci to uwielbiają i nie mogą się doczekać przyjazdu do South of the Border, aby trochę się zabawić. To pomaga przerwać podróż ”.
Wewnątrz Zachodniego Meksyku – podobno największy sklep z pamiątkami na tym terenie, łowcy pamiątek przeszukują tysiące przedmiotów. Są tam figurki Pedro we wszystkich rozmiarach, ogromny zapas ceramiki, setki czapek i stoły z kolorowymi kocami zwanymi serapes.
„W rzeczywistości jest zrobiony w Meksyku” – zastanawia się kobieta, czytając etykietę kolorowe sombrero. „Naprawdę myślałem, że to powie Made in China”.
Ludzie stoją wzdłuż wejścia do Sombrero Tower, wersji Space Needle autorstwa Pedro. Za 2 dolary turyści mogą podziwiać widok z lotu ptaka na 200-metrowy taras widokowy znajdujący się na brzegu gigantycznego kapelusza.
„Hej – czy nie byłoby fajnie usiąść tutaj i zjeść później guacamole i frytki z margaritą?” Caty Conrad z Cincinnati zapytała swojego chłopaka, Freda, na szczycie sombrero. Ale to nie jest zwykły kaprys. Para szuka miejsca na ich październikowe zaślubiny.
„Apartamenty na miesiąc miodowy są naprawdę ładne – naprawdę – mówi. „Na autostradzie międzystanowej jest znak, że pokoje dla nowożeńców są„ uwarunkowane spadkobiercami ”- to nas tak bardzo rozśmieszyło.
Pula zatrudnienia – w skład której wchodził kiedyś były prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, Pochodzący z Dillon, który pracował tam latem jako nastolatek – to mieszanka ponad 300 mieszkańców Północnej i Południowej Karoliny. Ta liczba jest niższa niż około 700 osób, które kiedyś uczyniły South of the Border największym pracodawcą w hrabstwie Dillon. Jednak wpływ ma duże znaczenie dla tego obszaru, który zamieszkuje ponad 32 000 osób.
„South of the Border ma duży wpływ na turystykę i zatrudnienie” – powiedział Tonny McNeil, dyrektor ds. rozwoju gospodarczego hrabstwa Dillon. „Przyczyniają się również w dużym stopniu do naszej podstawy opodatkowania, więc to dla nas znacznie więcej niż atrakcja turystyczna”.
Skomplikowana historia
Budowa południowej granicy może rozpoczął się jako eksperyment biznesowy, ale stał się również eksperymentem kulturowym.
W społeczności rolniczej Hamer, głównie południowych baptystów, żydowskie dziedzictwo Schafera wyróżniało go jako mniejszość, której zajmował nie tylko aby rozciągnąć konserwatywne obyczaje, jeśli chodzi o alkohol, ale zaciemnić granice rasowe.
Schafer nie tylko rutynowo zatrudniał Afroamerykanów i inne mniejszości, ale pomógł zarejestrować ich do głosowania, jak zauważono w książce Kinga i rodzinie Schaferów wspomnienia zarchiwizowane przez Żydowskie Towarzystwo Historyczne Południowej Karoliny. Według wspomnień Schafer przeciwstawił się wściekłym członkom Klanu w zróżnicowanej sile roboczej South of the Border. Konfrontacja zakończyła się, gdy Schafer z karabinem zażądał odejścia tłumu.
Pochodzący z człowieka, którego przydrożna atrakcja została zbudowana na kulturowych stereotypach i co wielu uważa za rażącą niewrażliwość rasową, jest to sprzeczność, która nie pozostała niezauważona .
„W kontekście dzisiejszego politycznego klimatu rasizmu, uprzedzeń antyimigranckich i antysemickich South of the Border to miejsce, które może skłonić nas obu do refleksji na temat Południa”. historia niewolnictwa i nierówności oraz wyjście poza uproszczone biało-czarne binarne relacje rasowe na Południu ”- powiedział King, autor książki turystycznej.„ Biorąc pod uwagę w szczególności karykaturę Pedro w SOB i ogólnie stereotypy naszej społeczności Latynosów, uprzedzenia i nienawiść to rzeczy, które jako społeczeństwo ignorujemy na własne ryzyko ”.
Przez dziesięciolecia Schafer odrzucał komentarze ludzi, którzy narzekali, że Pedro niesłusznie propagował stereotyp„ leniwego, przebiegłego Meksyku ”. Ale presja rosła, w tym skargi z Meksyku Ambasada, że Schafer wycofuje się z tematu Pedro. Według książki „Dixie Emporium: turystyka, gastronomia i kultura konsumencka na południu Ameryki”, Schafer nie podjął tego tematu, który uważał, że jego zróżnicowana siła robocza i miliony towarów kupowanych co roku w Meksyku były dowodem na to, że Jego dobre intencje.
Billboardy, które kiedyś głosiły „Ees onlee wan South of the Border, Amigos” ustąpiły miejsca bardziej łagodnym, ale wciąż humorystycznym przekazom. Pomimo zmian kulturowych na przestrzeni dziesięcioleci South of the Border i Pedro pozostają popularnym kiczem wśród turystów.
„Rasista? To szalone” – powiedział Mauricio Ventura, mieszkaniec Karoliny Północnej w drodze do domu z rodzinnej plaży Urodzony w Salwadorze, ani on, ani jego żona nie przejmowali się Pedro. „Myślę, że sprawy idą za daleko. Pedro jest dla mnie zabawny i nie sądzę, żeby był rasistowski. Śmiejemy się z tego. Co zamierzasz zrobić? To miejsce – jest tym, czym jest ”.