I wojna światowa: 100 lat później

Nawet na przestrzeni stulecia żadna wojna nie wydaje się straszniejsza niż pierwsza wojna światowa W ciągu czterech lat między 1914 w 1918 r. zabił lub zranił ponad 25 milionów ludzi – szczególnie potwornie i (przynajmniej w powszechnej opinii) w mniej oczywistym celu niż jakakolwiek inna wojna przed lub po. Jednak w okopach Flandrii i Francji wciąż były dziwne chwile radości i nadziei, a jeden z najbardziej niezwykłych miał miejsce podczas pierwszych świąt Bożego Narodzenia w czasie wojny, w ciągu kilku krótkich godzin, podczas których ludzie z obu stron frontu zachodniego położyli broni, wyszli z okopów i dzielili się jedzeniem, kolędami, grami i koleżeństwem.

Z tej historii

Ich rozejm – słynny świąteczny rozejm – był nieoficjalne i nielegalne. Wielu oficerów nie zgodziło się z tym, a kwatery główne po obu stronach podjęły zdecydowane kroki w celu zapewnienia, że to się nigdy więcej nie powtórzy. Chociaż trwało, rozejm był magiczny, co skłoniło nawet trzeźwego Wall Street Journal do stwierdzenia: „To, co wyłania się z zimowej mgły i nędzy, jest historią bożonarodzeniową, piękną historią bożonarodzeniową, która jest tak naprawdę najbardziej wyblakła i zniszczona przymiotników: inspirujące. ”

Pierwsze oznaki, że dzieje się coś dziwnego, pojawiły się w Wigilię Bożego Narodzenia. O 20:30 oficer Royal Irish Rifles zgłosił do kwatery głównej:„ Niemcy oświetliły swoje okopy, są śpiewanie piosenek i życzenia Wesołych Świąt. Wymieniane są komplementy, ale mimo to podejmuję wszelkie wojskowe środki ostrożności ”. Dalej obie strony śpiewały sobie nawzajem kolędami – niemiecka „Cicha noc” spotkała się z brytyjskim chórem „The First Noel” – a zwiadowcy spotkali się ostrożnie na ziemi niczyjej, z wysadzonymi pociskami pustkowiami pomiędzy Okopy. Dziennik wojenny Gwardii Szkockiej odnotowuje, że pewien szeregowiec Murker „spotkał się z niemieckim patrolem i dostał kieliszek whisky i kilka cygar, a wiadomość została wysłana z powrotem, mówiąc, że jeśli nie strzelimy do nich, oni nie strzelałby do nas ”.

Wydaje się, że to samo podstawowe zrozumienie pojawiło się spontanicznie w innych miejscach. Dla innego brytyjskiego żołnierza, szeregowca Fredericka Heatha, rozejm rozpoczął się późno tej samej nocy, kiedy „wszyscy w naszej linii okopów dotarły do naszych uszu pozdrowienia wyjątkowe na wojnie:„ Angielski żołnierz, angielski żołnierz, wesołych Świąt, wesołych Świąt! ”Następnie – jak napisał Heath w liście do domu – głosy dodały:

„ Wyjdź, angielski żołnierzu, chodź tu do nas ”. przez jakiś czas byliśmy ostrożni i nawet nie odpowiadaliśmy. Funkcjonariusze, bojąc się zdrady, kazali ludziom milczeć. Ale w całej naszej linii można było usłyszeć, jak mężczyźni odpowiadali na to bożonarodzeniowe pozdrowienie wroga. Jak mogliśmy się powstrzymać przed życzeniami Wesołych Świąt, mimo że zaraz potem moglibyśmy być sobie do gardeł? Tak więc prowadziliśmy z Niemcami ożywioną rozmowę, cały czas trzymając ręce w gotowości do karabinu.Krew i pokój, wrogość i braterstwo – najbardziej zdumiewający paradoks wojny. Noc zbliżała się do świtu – noc, którą ułatwiły pieśni z niemieckich okopów, dudnienie s iccolos iz naszych szerokich wersów śmiech i kolędy. Nie oddano żadnego strzału.

A Niemiecki okop w grudniu 1914 roku. Wykonanie było znacznie mniej wyrafinowane niż później podczas wojny, a błotniste warunki były okropne.

Kilka czynników złożyło się na warunki do rozejmu. W grudniu 1914 roku ludzie w okopach byli weteranami, znającymi realia walki na tyle, że stracili wiele z idealizmu, który zabrali na wojnę w sierpniu i najbardziej tęsknili za zakończeniem rozlewu krwi. Wierzyli, że wojna dobiegnie końca przed Bożym Narodzeniem, a jednak w tygodniu Bożego Narodzenia wciąż byli zabłoceni, zimni i walczyli. Potem, w samą Wigilię, kilka tygodni łagodnej, ale żałośnie wilgotnej pogody ustąpiło nagłemu, silnemu mrozowi, tworząc kurz lodu i śniegu wzdłuż frontu, który sprawił, że mężczyźni po obu stronach poczuli, że dzieje się coś duchowego. / p>

Trudno powiedzieć, jak powszechny był rozejm. Z pewnością nie było to ogólne – w niektórych sektorach istnieje wiele relacji o walkach trwających przez okres Bożego Narodzenia, a także o mężczyznach bratających się do dźwięków strzelających w pobliżu pistoletów. Wydaje się, że jednym wspólnym czynnikiem było to, że wojska saksońskie – powszechnie uważane za niefrasobliwe – były najbardziej skłonne do zaangażowania się i jako pierwsze zbliżyły się do swoich brytyjskich odpowiedników. „Jesteśmy Saksonami, wy jesteście Anglosasami” – krzyczał ktoś na ziemi niczyjej. „O co mamy walczyć?” Najbardziej szczegółowe oszacowanie dokonane przez Malcolma Browna z brytyjskich Imperial War Museums wskazuje, że rozejm rozciągnął się na co najmniej dwie trzecie utrzymywanej przez Brytyjczyków linii okopów, która zniszczyła południową Belgię.

Mężczyźni z Królewskich Fizylierów Dublińskich spotykają swoich niemieckich odpowiedników na ziemi niczyjej gdzieś w śmiertelne Ypres Występujące, 26 grudnia 1914 r.

Mimo to, opisy Świątecznego Rozejmu mówią o zawieszeniu działań wojennych tylko między Brytyjczykami a Niemcami. Rosjanie na froncie wschodnim, nadal trzymali się starego kalendarza juliańskiego w 1914 r. i dlatego święto Bożego Narodzenia obchodzili dopiero 7 stycznia, podczas gdy Francuzi byli znacznie bardziej wrażliwi niż ich sojusznicy na fakt, że Niemcy zajmowali około jednej trzeciej Francji – i rządzili francuskimi cywilami kilkoma surowość.

Wtedy dopiero w sektorze brytyjskim żołnierze zauważyli, że o świcie Niemcy ustawili małe choinki wzdłuż balustrad swoich okopów. Powoli grupy mężczyzn z obu stron zaczęły zapuszczać się w stronę drutem kolczastym, który ich oddzielał, dopóki – strzelec Oswald Tilley w liście do rodziców powiedział swoim rodzicom – dosłownie setki każdego strona była na ziemi niczyjej, ściskając ręce ”.

Komunikacja może być trudna. Niemieckojęzycznych żołnierzy brytyjskich było niewiele, ale wielu Niemców było zatrudnionych w Wielkiej Brytanii przed wojną, często w restauracjach. Kapitan Clifton Stockwell, oficer Królewskich Fizylierów Welch, który znalazł się w okopie naprzeciw ruin silnie zestrzelonego browaru, napisał w swoim dzienniku o „jednym Saksonie, który mówił doskonale po angielsku” i który „wspinał się w jakimś przedziale browar i spędzać czas pytając: „Jak sobie radzi Londyn?”, „Jak tam Gertie Millar i Gaiety?” i tak dalej. Wielu naszych ludzi strzelało do niego na ślepo w ciemności, a on się śmiał. Pewnej nocy wyszedłem i zawołałem: „Kim do diabła jesteś?” Natychmiast odpowiedziała: „Ach, oficer – spodziewam się, że ja. znam cię – kiedyś byłem głównym kelnerem w hotelu Great Central ”.

Oczywiście tylko kilku mężczyzn zaangażowanych w rozejm mogło podzielić się wspomnieniami z Londynu. O wiele bardziej powszechne było zainteresowanie „piłką nożną” – piłką nożną – którą do tamtej pory grano zawodowo w Wielkiej Brytanii przez ćwierć wieku, a w Niemczech od lat 90. XIX w. Być może było nieuniknione, że niektórzy mężczyźni po obu stronach wywalą piłkę i… na chwilę uwolniony z okopów – z przyjemnością go kopnij. Ale to, co nastąpiło, było czymś więcej, bo jeśli historia świątecznego rozejmu ma swój klejnot, to jest to legenda o meczu rozegranym między Brytyjczykami i Niemców – o których Niemcy twierdzili, że wygrali 3-2.

Pierwsze doniesienia o takim konkursie pojawiły się kilka dni później; 1 stycznia 1915 r. The Times opublikował list napisany przez lekarz dołączony do Brygady Strzelców, który zgłosił, że „mecz piłki nożnej … rozgrywany między nimi a nami przed okopem”. Oficjalna historia brygady podkreślała, że żaden mecz się nie odbył, ponieważ „byłoby nierozsądne, gdyby Niemcy wiedzieli, jak słabo utrzymywane są brytyjskie okopy”. Ale jest wiele dowodów na to, że w ten Boże Narodzenie w piłkę nożną grali głównie mężczyźni tej samej narodowości, ale w co najmniej trzech lub czterech miejscach między żołnierzami armii przeciwnika.

Wyblakłe zdjęcie przedwojennej drużyny piłkarskiej 133. Królewskiego Pułku Saksońskiego było jedną z pamiątek wręczonych porucznikowi Ianowi Stewartowi z Argyll & Sutherland Highlanders. Stewart przypomniał sobie, że Sasi byli „bardzo dumni” z jakości swojego zespołu.

Najbardziej szczegółowe z tych historii pochodzą ze strony niemieckiej i donoszą, że 133. Królewski Pułk Saski rozegrał mecz z wojskami szkockimi Według Historii Wojny 133., mecz ten wyłonił się z „zabawnej sceny Tommyego i Fritza” ścigającego zające, które wyłoniły się spod kapusty między liniami, a następnie wydobyły piłkę do kopania. Ostatecznie „przekształciło się to w regulaminowy mecz piłkarski z czapkami rozłożonymi od niechcenia jako bramki. Zamarznięty teren nie był wielką sprawą. Potem zorganizowaliśmy każdą stronę w zespoły, ustawiając się w pstrokatych rzędach, z piłką nożną na środku. Mecz zakończył się 3. -2 dla Fritza ”.

Trudno powiedzieć, co dokładnie wydarzyło się między Saksonami a Szkotami. Niektóre relacje z gry zawierają elementy, które zostały wymyślone przez Roberta Gravesa, znanego brytyjskiego poetę i pisarza i weteran wojenny, który zrekonstruował to spotkanie w opowiadaniu opublikowanym w 1962 roku. W wersji Gravesa wynik dla Niemców pozostaje 3-2, ale pisarz dodaje sardoniczny fikcyjny rozmach: „Wielebny Jolly, nasz ojciec, również działał jako ref dużo chrześcijańskiego miłosierdzia – ich lewy lewy strzał strzelił decydującego gola, ale był o wiele mil na spalonym i przyznał to, gdy tylko doszło do gwizdka. 90 minut gry.W jednej szczegółowej relacji naocznego świadka, która przetrwała – aczkolwiek w wywiadzie udzielonym dopiero w latach 60. XX wieku – porucznik Johannes Niemann, Saksończyk, który służył w 133. pułku, wspomina to w bożonarodzeniowy poranek:

mgła powoli opadała i nagle mój ordynans rzucił się do mojej ziemianki, aby powiedzieć, że zarówno niemieccy, jak i szkoccy żołnierze wyszli ze swoich okopów i bratają się na froncie. Chwyciłem lornetkę i spoglądając ostrożnie przez parapet ujrzałem niesamowity widok naszych żołnierzy wymieniających z wrogiem papierosy, sznaps i czekoladę. Później pojawił się szkocki żołnierz z piłką nożną, która wydawała się pochodzić znikąd, a kilka minut później rozpoczął się prawdziwy mecz piłkarski. Szkoci oznaczyli swoje usta bramkowe dziwnymi czapkami, a my zrobiliśmy to samo z naszymi. Nie było łatwo grać na zamarzniętej ziemi, ale kontynuowaliśmy, rygorystycznie przestrzegając zasad, mimo że trwało to tylko godzinę i nie mieliśmy sędziego. Bardzo wiele podań było rozstawionych, ale wszyscy piłkarze amatorzy, choć musieli być bardzo zmęczeni, grali z ogromnym entuzjazmem.

Niemann, nowość polegająca na poznaniu ich przeciwników w kiltach pasowała do nowości gry w piłkę nożną na ziemi niczyjej:

My, Niemcy, naprawdę ryknęliśmy, gdy podmuch wiatru ujawnił, że Szkoci nie nosili szuflad pod kiltami – i pohukiwali i gwizdali za każdym razem, gdy zuchwale ujrzeli jednego z tyłu należącego do jednego z „wczorajszych wrogów”. Ale po godzinie gry, kiedy nasz dowódca usłyszał o tym, wysłał rozkaz, że musimy to powstrzymać. Nieco później wróciliśmy do naszych okopów i bratanie się zakończyło.

Gra, którą Niemann przypomniał, była tylko jedną z wielu rozgrywanych na froncie. W kilku miejscach próbowano zaangażować Niemców – królowej Westminsterski, jeden prywatny żołnierz napisał do domu: „wystawił piłkę przed okopami i poprosił Niemców o wysłanie drużyny do gry z nami, ale albo uważali ziemię za zbyt twardą, ponieważ przez całą noc było lodowato i było zaorane, albo ich oficerowie postawili poprzeczkę w górę.” Ale co najmniej trzy, a może cztery inne mecze miały miejsce między armiami. Sierżant w Argyll and Sutherland Highlanders odnotował, że w jego sektorze toczy się mecz „między liniami a okopami”, a według listu domowego opublikowanego przez Glasgow News 2 stycznia Szkoci „wygrali z łatwością 4: 1 . ” W międzyczasie porucznik Albert Wynn z Królewskiej Artylerii Polowej napisał o meczu z niemiecką drużyną „Prusów i Hanowerów”, która rozegrała się w pobliżu Ypres. Ten mecz „zakończył się remisem”, ale strzelcy z Lancashire zajmujący okopy blisko wybrzeża w pobliżu Le Touquet, używając „piłki” z racji, rozegrał własną partię przeciwko Niemcom i – zgodnie z ich regimentową historią – przegrał z takim samym wynikiem, jak Szkoci, którzy spotkali się ze 133. miejscem, 3-2.

Czwarte wspomnienie, wydane w 1983 roku przez Erniego Williamsa z Pułku Cheshire, ma dostarczyć prawdziwego wyobrażenia o tym, czym naprawdę była piłka nożna rozgrywana między okopami. Chociaż Williams wspominał mecz rozegrany w sylwestra, po tym była odwilż i dużo deszczu, jego opis jest zgodny z tym, co wiadomo na pewno o meczach rozegranych w Boże Narodzenie:

piłka pojawiła się w gdzieś, nie wiem gdzie, ale przyszło z ich strony… Zrobili kilka bramek i jeden upadł ow trafił na bramkę, a potem był to tylko ogólny kickabout. Myślę, że wzięło w nich udział kilkaset osób. Miałem szansę na bal. Byłem wtedy całkiem niezły, mając 19 lat. Wszyscy wydawali się dobrze bawić. Nie było między nami żadnej złej woli…. Nie było sędziego, ani wyniku, ani wyniku. To było po prostu mêlee – nic podobnego do piłki nożnej, którą ogląda się w telewizji. Buty, które nosiliśmy, stanowiły zagrożenie – te wielkie, duże buty, które mieliśmy na sobie – a w tamtych czasach piłki były zrobione ze skóry i wkrótce stały się bardzo mokre.

Oczywiście nie każdy mężczyzna po obu stronach był zachwycony Bożonarodzeniowym Rozejmem, a oficjalna opozycja stłumiła co najmniej jeden proponowany mecz anglo-niemiecki w piłce nożnej. Porucznik C.E.M. Richards, młody oficer służący w Pułku Wschodniego Lancashire, był bardzo zaniepokojony doniesieniami o braterstwie między żołnierzami jego pułku a wrogiem i faktycznie z zadowoleniem przyjął „powrót starych dobrych snajperów” późnym wieczorem w Boże Narodzenie… pewny, że wojna nadal trwała ”. Jednak tego wieczoru Richards „otrzymał sygnał z Kwatery Głównej Batalionu, w którym kazał mu zrobić boisko na ziemi niczyjej, wypełniając dziury po pociskach itp. I wyzwać wroga na mecz piłki nożnej 1 stycznia”. Richards wspominał, że „Byłem wściekły i nie podjąłem żadnych działań”, ale z czasem jego spojrzenie złagodniało.„Żałuję, że nie zatrzymałem tego sygnału” – napisał po latach – „Głupio go zniszczyłem – byłem taki zły. Teraz byłaby to dobra pamiątka ”.

W większości miejsc, na całej linii, akceptowano, że rozejm będzie czysto tymczasowy. Mężczyźni wracali do swoich okopów o zmroku, w niektórych przypadkach wezwani z powrotem przez race, ale w większości zdeterminowani, by zachować spokój przynajmniej do północy. Śpiewów było więcej i przynajmniej w jednym miejscu wymieniano prezenty. George Eade z Rifles zaprzyjaźnił się z niemieckim artylerzystą, który mówił dobrze po angielsku, a kiedy wyjeżdżał, ten nowy znajomy powiedział mu: „Dziś mamy pokój. Jutro walczysz za swój kraj, ja walczę za swój. Powodzenia. ”

Walki ponownie wybuchły następnego dnia, chociaż pojawiły się doniesienia z niektórych sektorów działań wojennych, które pozostały zawieszone do Nowego Roku. I nie wydaje się być niczym niezwykłym, że wznowienie wojny być naznaczonym kolejnymi przejawami wzajemnego szacunku między wrogami. W okopach okupowanych przez Królewskich Fizylierów Welch kapitan Stockwell „wspiął się na parapet, oddał trzy strzały w powietrze i zawiesił flagę z napisem„ Wesołych Świąt ”. W tym momencie jego przeciwny numer, Hauptmann von Sinner, „pojawił się na niemieckim parapecie i obaj oficerowie ukłonili się i zasalutowali. Von Sinner również oddał dwa strzały w powietrze i wrócił do swojego okopu”.

znowu wybuchła wojna i nie będzie dalszego rozejmu aż do ogólnego zawieszenia broni w listopadzie 1918 r. Wielu, być może prawie większość, z tysięcy ludzi, którzy razem świętowali Boże Narodzenie 1914 r., nie doczekałoby powrotu pokoju. tych, którzy przeżyli, rozejm był czymś, o czym nigdy nie zapomniano.

Źródła

Malcolm Brown & Shirley Seaton. Świąteczny rozejm : Front zachodni grudzień 1914. Londyn: Papermac, 1994; The Christmas Truce 1914: Operation Plum Puddings, obejrzano 22 grudnia 2011; Alan Cleaver i Lesley Park (red.). Not a Shot was Fired: Letters from the Christmas Rozejm 1914. Whitehaven, Cumbria: Operation Plum Puddings, 2006; Marc Ferro et al. Meetings in No Mans Land: Christmas 1914 and Fraterniz w czasie Wielkiej Wojny. Londyn: Constable & Robinson, 2007; „Świąteczny rozejm – 1914”. Hellfire Corner, dostęp 19 grudnia 2011; Thomas Löwer. „Demistyifying the Christmas rozejm”. The Heritage of the Great War, obejrzano 19 grudnia 2011; Stanley Weintraub. Cicha noc: niezwykły świąteczny rozejm z 1914 roku. Londyn: Simon & Schuster, 2001.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *