Fort Wagner i 54. ochotnicza piechota z Massachusetts
Brian C. Pohanka
Zmęczeni, głodni i dumni czarni żołnierze 54. Ochotniczej Piechoty Massachusetts stali w świetle zachodzącego słońca i oczekiwali wezwania do bitwy wieczorem 18 lipca 1863 roku. Powietrze wypełniał huk wielkich dział, a ziemia na Morris Island w Południowej Karolinie drżała pod ich stopami. Chrzest bojowy pułku odbył się zaledwie dwa dni wcześniej, ale wspomnienia tej ostrej potyczki już zaczęły zanikać w cieniu niesamowitego zadania, które stało przed nimi.
Ścieżka, która ich przyniosła zdeterminowani ludzie na toczonych w bitwach piaskach Karoliny Południowej byli długimi, zrodzonymi z idealizmu i pełnymi trudności. To, że odnieśli sukces w obliczu bigoterii i wątpliwości, było w dużej mierze zasługą pułkownika, który ich prowadził. Drobny i jasnowłosy Robert Gould Shaw wydawał się młodszy niż jego 25 lat. Ale pomimo początkowych obaw, wykształcony na Harvardzie syn abolicjonistów przejął na siebie poważne obowiązki dowodzenia i nigdy nie wahał się w swoim żarliwym postanowieniu, by pokazać przyjacielowi i wrogowi, że czarni żołnierze walczą na równi z ich białymi odpowiednikami.
Nagle konny generał i jego sztab podjechali przed zebrane szeregi. Oficer był przystojny i elegancko ubrany, a dłońmi w białych rękawiczkach chwycił wodze swojego szarego rumaka. Generał brygady George C. Strong wskazał pasmo piasku na złowieszczy garb ziemnych robót ziemnych Konfederacji, który majaczył wśród kłębiącego się dymu i plującego ogniem dział. Strong zapytał głośno: „ Czy jest tu człowiek, który uważa, że nie może dziś spać w tym forcie? „ Nie! Krzyknął 54.
Generał zawołał nosiciela barw narodowych i chwycił flagę. „Jeśli ten człowiek upadnie, kto podniesie flagę i niesie ją dalej?” Po krótkiej przerwie Shaw wystąpił naprzód i wyjął cygaro spomiędzy zębów, odpowiedział: „Tak.” Przysięga pułkownika wywołała to, co adiutant Garth Wilkinson James opisał później jako „ ogłuszające wiwaty tego potężnego zastępu ludzi, którzy zamierzają zanurzyć się w ognistym wirze piekła :
Chwila procesu dla 54. Massachusetts nadeszła dzięki powołaniu nowy dowódca Związku, ówczesny bryg. Gen. Quincy A. Gillmore, który objął kierownictwo Departamentu Południowego 11 czerwca 1863 r., Zastępując wątpliwego i niepopularnego generała dywizji Davida Huntera. Krępy i łysiejący 38-letni Gillmore zajął pierwsze miejsce w klasie West Point w 1849 r., A potem zyskał sławę jako utalentowany i intelektualnie uzdolniony oficer inżynierów. Jego udane oblężenie Fortu Pułaskiego Konfederatów na początku wojny zapewniło dostęp do wody Savannah w stanie Georgia i przyniosło Gillmore szerokie uznanie. Zwycięstwo podsyciło również jego ambicje.
Od momentu przybycia do departamentu, Gillmore skupiał się na zdobyciu Charleston w Karolinie Południowej. Dla wielu mieszkańców Północy Charleston był bastionem Południowa przyczyna – miejsce narodzin buntu, z którego padły pierwsze strzały w kierunku flagi Unii. Rzeczywiście, jedną z najpotężniejszych form obronnych Charlestona był Fort Sumter, zrujnowana forteca na wyspie, której zdobycie przyspieszyło samą wojnę. Co więcej, dowódcą 6000-osobowej siły obronnej Charlestona był nie kto inny jak generał Pierre Gustave Toutant Beauregard, oficer inżynier, który został przywódcą Konfederacji, którego siły zmusiły garnizon Sumtera do poddania się dwa lata wcześniej.
Gillmore widział redukcję Charleston jako logiczna sekwencja strategicznych wydarzeń, które przyniosłyby coraz większy deszcz ognia artyleryjskiego i morskiego na miasto i jego fortyfikacje. Współpracując ściśle z flotą federalną wiceadmirała Johna A. Dahlgrena, Gillmore miał zająć wyspę Morris, której nisko położone piaski dowodziły obroną wewnętrznego portu. Z Cumming’s Point na północnym krańcu wyspy działa federalne mogły zniszczyć Fort Sumter, który od dawna uniemożliwiał federalnym statkom dostęp do portu. Aby dostać się do Cummings Point, 11 000 żołnierzy Gillmorea musiało najpierw zająć Fort Wagner i Battery Gregg, fortyfikacje Rebeliantów, które strzegły górnej jednej trzeciej wyspy Morris.
Pierwsza część strategii Gillmorea poszła całkowicie zgodnie planować. Wczesnym rankiem 10 lipca brygada Stronga rozpoczęła niespodziewane lądowanie na południowym krańcu wyspy Morris. Późnym popołudniem nieustraszony Strong odesłał obrońców wyspy z powrotem do ich twierdz w Wagner i Gregg.Ludzie Stronga wzięli 150 jeńców, tuzin dział i pięć flag, i mogliby równie dobrze najechać Fort Wagner, gdyby Gillmore nie spoczął na laurach tego dnia.
Konfederaci mieli czas na przygotowanie się do szturm, który nastąpił 11 lipca, i pomimo osobistej inicjatywy Stronga i waleczności jego wiodącego pułku, 7. Connecticut, garnizon południowy był w stanie odeprzeć atak. Tylko 12 Konfederatów zostało zabitych lub rannych, a nieudany atak kosztował Unię 330 ludzi. Gdy więcej sił Unii przybyło na wyspę Morris, Gillmore rozważał swój następny ruch.
Pierwotnie zbudowany jako bateria, Wagner wyrósł na całkowicie zamknięty fort. Nazwany na cześć zabitego ppłk. Thomasa M. Wagnera z Karoliny Południowej, dzieło mierzyło 250 na 100 jardów i obejmowało południową szyję Cumming’s Point od Atlantyku na wschodzie do nieprzekraczalnego bagna na zachodzie. Jego pochyłe parapety z piasku i gliny wznosiły się 30 stóp nad poziomą plażę i były wzmocnione przez kłody palmetto i worki z piaskiem. Czternaście dział najeżyło się ze strzelnic, z których największa to 10-calowa Columbiad, która wystrzeliła 128-funtowy pocisk. Ogromna, odporna na ataki bombowe Wagnera, z belkami stropowymi zwieńczona 10 stóp piasku, była w stanie pomieścić prawie 1000 z 1700-osobowego garnizonu fortu. Lądowe oblicze fortu, skąd musiał nadejść jakikolwiek atak Unii, było osłonięte wypełnionym wodą rowem o szerokości 10 stóp i głębokości 5 stóp. Zakopane miny lądowe i ostre jak brzytwa palmetto stanowiły dodatkowe przeszkody dla sił atakujących.
Jedenaście godzin po bezprecedensowym bombardowaniu lądowym i morskim Gillmore miał wszelkie powody, by oczekiwać, że zdecydowany szturm poniesie zniszczone roboty ziemne wroga. . Główny podwładny Gillmorea, Brig. Gen. Truman Seymour podzielał zaufanie swojego dowódcy. Seymour był częścią garnizonu Armii Regularnej, który poddał Fort Sumter na początku wojny iz niecierpliwością oczekiwał dnia, w którym Sumter – i zbuntowany Charleston – znów znajdą się w rękach Federacji. Silnego, którego brygada stanęłaby na czele szarży, przekonała gorliwość Seymoura. Ale nie każdy podwładny był taki pewny sukcesu. Pułkownik Haldimand S. Putnam, podobnie jak Strong, absolwent klasy West Point z 1857 r., Poprowadził czteropułkową brygadę w drugiej fali natarcia. „Wszyscy idziemy do Wagnera jak stado owiec” – powiedział Putnam swoim funkcjonariuszom. „Seymour to diaboliczny facet na deskę rozdzielczą”:
Gillmore rozpoczął swój pierwszy atak na Fort Wagner bez wsparcia artylerii. Zdeterminowany, aby nie powtórzyć swojego błędu, drugi wysiłek postanowił poprzedzić jedną z najcięższych armat tej wojny. Fort zostałby sproszkowany nie tylko przez okopane baterie lądowe, ale także przez działa floty federalnej, potężnej armady, w skład której wchodziła USS New Ironsides, prawdziwa pływająca platforma działowa w żelaznym płaszczu. Ostrzał miał rozpocząć się rano 18 lipca 1863 roku.
Cztery Federalne baterie lądowe otworzyły ogień o 8:15 i wkrótce 11 okrętów floty Dahlgrena dodawało swoje salwy do masowego bombardowania. Po przykryciu dział fortu workami z piaskiem w nadziei, że ochronią je przed zniszczeniami spowodowanymi ostrzałem Jankesów, większość żołnierzy Konfederacji rzuciła się w poszukiwaniu schronienia przed bombardowaniem Wagnera. Generał brygady William B. Taliaferro, 40-letni Virginian, weteran kampanii Stonewall Jacksona, po bitwie, dowodził garnizonem konfederatów. Taliaferro (czyt. Tolliver) w pełni spodziewał się, że Federals przypuszczą atak lądowy i powierzył podpułkownikowi P.C. Batalion Charleston Gaillarda z niebezpiecznym zadaniem obsadzenia wałów obronnych podczas bombardowania. Południowi Karolinie skulili się i przebili żelazną burzę najlepiej, jak potrafili.
W miarę upływu popołudnia przypływ wzrósł, pozwalając New Ironsides i pięciu mniejszym monitorom zbliżyć się na odległość 300 jardów od fortu. Pancerniki z wieżyczkami były przerażającym widokiem; Taliaferro wydawali się „jak wielkie wodne psy, których czarne boki lśniły w słońcu”: Pociski marynarki wojennej o masie ponad 400 funtów przelatywały w powietrzu z przerażającym rykiem, który dla jednego z południowych obrońców brzmiał jak „pociąg ekspresowy”. pociski przeskakiwały przez fale jak ogromne kamyki, a każdy z nich uderzał tak głośno, jak wystrzał armatni. Jeden wielki pocisk eksplodował tuż przy brzegu i zasypał fort ławicą martwych ryb.
Pocisk po pocisku rozbijał się nad i w obrębie murów Fortu Wagner, demontując armaty i wysadzając drewniane baraki i magazyny na drzazgi. Według słów jednego z południowych oficerów, fort został „rozbity w prawie bezkształtną masę!”. Chociaż większość Konfederatów była bezpieczna w masywnej osłonie bombowej Wagnera, napięcie było ogromne, gdy konstrukcja zataczała się i trzęsła wokół nich.Taliaferro, napisał później: „Słowa nie mogą oddać grzmotu, dymu, podnoszonego piasku i ogólnego spustoszenia; cała wyspa dymiła jak piec i drżała jak od trzęsienia ziemi! ”Fale piasku spadały na odsłonięte wojska Batalionu Charleston, a sam Taliaferro został pochowany do pasa, zachęcając swoich oblężonych obrońców. Ale pomimo straszliwej burzy ognia, ofiary śmiertelne były nieliczne.
O 14.00 fałdy wielkiej flagi garnizonowej fortu zostały zerwane, a sztandar powiewał na ziemię. Podczas gdy czterech nieustraszonych żołnierzy walczyło o podniesienie upadku, inżynier kapitan Robert Barnwell umieścił flagę bojową pułku na szczycie parapetu, aby pokazać Jankesom, że garnizon pozostaje buntowniczy. Popołudnie przeszło w wieczór, a piekło nadal szalało. Potem, na krótko przed zachodem słońca, ogień Unii przybrał na sile. Na otwartej plaży można było zobaczyć mgliste kształty, a Taliaferro przygotowywał swoich ludzi do nieuchronnego ataku.
Gdy światło zachodzącego słońca rzucało ponury blask przez całun dymu wiszący nad Fortem Wagner, Shaw sformował swoich czarnych żołnierzy w awangardzie sił uderzeniowych Unii. Wcześniej Strong zaoferował 54. niebezpieczne stanowisko honorowe. „Możesz poprowadzić kolumnę” – powiedział generał Shaw. „Wiem, że twoi ludzie są wyczerpani, ale rób, co chcesz!” Dla Shawa nie było możliwości odrzucenia oferty, gdyż stawką była po prostu zbyt duża duma.
opanowany i pełen wdzięku – wspominał kapitan Luis Emilio – jego policzek nieco zbladł, a lekkie drganie kącików ust wyraźnie wskazywało, że suma kosztów została policzona. „Shaw rozmieścił swoich 624 ludzi w kolumnie skrzydeł” – pięć kompanii w pierwszej linii, pięć z tyłu. Pułkownik ustawił się obok Stars and Stripes w pierwszej linii, podczas gdy ppłk Edward N. Hallowell stał na tylnym skrzydle w białych barwach Massachusetts. O 19:45 Shaw uniósł miecz i 54. Massachusetts ruszyło w dół plaży.
Mężczyźni z 54. pułku podeszli ponuro, z zamocowanymi bagnetami i muszkietami na prawym ramieniu. Tempo było szybkie, a kiedy wały Wagnera zbliżały się, Shaw nakazał mężczyznom podwójny bieg. W miejscu, gdzie plaża zwężała się do szerokości 100 jardów między Atlantykiem po prawej a bagnem po lewej stronie, uporządkowane szeregi zaczęły się gromadzić, formacja przybrała kształt litery V, pułkownik i flaga Stanów Zjednoczonych na jego szczyt. Shaw wydał rozkaz do szarży i bagnety pierwszego szeregu zostały opuszczone do najeżonej stalowej ściany.
Gdy atak federalny zbliżał się coraz bardziej do murów Fortu Wagner, całodniowe bombardowanie prysnęło i umarło. Szybko ubrani na szaro obrońcy Taliaferro zajęli swoje stanowiska bojowe, artylerzyści wbijając ładunki w pół tuzina dział, które przetrwały ostrzał bez szwanku. Piechota wycelowała muszkiety, a kiedy Jankesi znaleźli się w odległości 150 metrów, Taliaferro wydał rozkaz strzelania.
„Płomień” błysnął na zewnątrz, przypomniał sobie James, „a po nim biegnący ogień, jak iskry elektryczne!” Płonące muszkiety i armaty przypomniały Jamesowi o fajerwerkach, które widział oświetlając Łuk Triumfalny podczas obchodów Dnia Bastylii w Paryżu. mięso i t krzyczy umierających, przywracając do domu straszliwą rzeczywistość tego, co ich czeka. Machając mieczem, Shaw wprowadził swoich czarnych żołnierzy w wir.
Kiedy ludzie spadali ze wszystkich stron, 54 Dywizja przeskoczyła przez zaostrzone drewniane paliki otaczające fort i przez wypełniony wodą rów. W niektórych miejscach ostrzał wypełnił fosę piaskiem, podczas gdy w innych woda sięgała od kolan do pasa. Hallowell i James byli wśród tych, którzy zostali ranni, zanim dotarli na mury obronne, ale Shaw trzymał nogi, wspinając się po piaszczystym zboczu z grupą zdeterminowanych ocalałych. Wspinając się po płonącej balustradzie, Shaw machał mieczem, krzyczał „ Naprzód, 54.! , A następnie rzucił się prosto w piasek z trzema śmiertelnymi ranami.
Sierżant William Carney biegł przez chaos, kiedy zobaczył mężczyzna niosący amerykańską flagę potyka się i upada. Carney odrzucił muszkiet, podniósł flagę i wdrapał się po omiatanym kulami zboczu fortu. Deszcz ręcznych granatów wyrównał szeregi wokół niego, ale Carney zdobył herb, gdzie wydawało się, że jest jedynym stojącym mężczyzną. Ukląkł i zebrał fałdy flagi, podczas gdy bitwa szalała ze wszystkich stron.
Nie mogąc przełamać obrony, wielu żołnierzy zaczęło się wycofywać, podczas gdy inni strzelali przez mury w bezpośrednim pojedynku z Charlestonem. Batalion i 51. North Carolina. Dwóch kapitanów 54. pułku poległo martwych, jeden po drugim, podczas gdy sierż. Mjr.