Dziwna, ale prawdziwa historia za statuą Strasznego Konia na lotnisku w Denver
Jeśli lecisz na międzynarodowe lotnisko w Denver, możesz mieć kilka pytań dotyczących ogromnego posągu konia o demonicznych oczach, wpatrującego się w twoją duszę podczas schodzenia. Oto kilka odpowiedzi.
Międzynarodowe lotnisko w Denver jest głęboko przeklętym lotniskiem zbudowanym w 1995 roku na kwotę 4,8 miliarda dolarów (to jest „miliard” z „b” – „b” dla ”, ale jak, do diabła, przekroczył budżet o 2 miliardy dolarów i gdzie poszły te wszystkie pieniądze , a także „b”, jak w „bije mnie, zadajesz wiele pytań”). Od momentu powstania zyskała reputację wśród lotników jako podróżny odpowiednik zakrwawionej figurki Precious Moments. Lotnisko w Atlancie jest zajęte i Chicago jest bałaganiarskie, a Nowy Jork pachnące, ale lotnisko w Denver to naprawdę wyjątkowa wizja koszmaru, od upiornych malowideł ściennych po plotki o tajnych podziemnych katakumbach głęboko pod nimi. Lotnisko stało się miejscem wielu wyszukanych teorii spiskowych, od jaszczurów po masonerię. Lotnisko ma nawet swój własny kultowy status. Zainstalowano mówiące gargulce, pomocne infografiki o konieczności odnowienia legowiska jaszczurów i Illuminati Shake w lotniskowym oddziale Little Man Ice Cream (jest zrobiony z lodów waniliowych, absyntu i likieru maraschino, dla przypomnienia).
Ale w tym obfitości szaleństwa jeden koński kształt góruje nad resztą, a świat zna go pod nazwą Blucifer. Blucifer to wysoki na 32 stopy, ważący cztery i pół tony posąg niebieskiego mustanga z płonącymi jak węgiel oczami i wyrazem rodem z obrazu Hieronima Boscha. Ta kobaltowa obrzydliwość jest pierwszą rzeczą, jaką widzą ulotki schodząc do Denver i pięknie nadaje ton:
„Witamy w Denver. Oto koń Szatana. Dlaczego tu jest ? Dlaczego coś tu jest? Ciesz się sklepem z przekąskami na lotnisku i spróbuj zignorować, jak żyłki jest ten koń. ”
Technicznie rzecz biorąc, chrześcijańskie imię Blucifer to Blue Mustang, nazwa używana dokładnie przez nikt, a już na pewno nie przez artystę, który ją zbudował i nazwał. Luis Jiménez, rzeźbiarz i artysta, który zaprojektował i stworzył Blucifer, został tragicznie zabity w 2006 roku po tym, jak ogromna część rzeźby spadła i zmiażdżyła mu nogę, przecinając tętnicę. Jiménezs synowie ukończyli prace nad morderczym posągiem, aw 2008 r. Blue Mustang został w końcu wzniesiony poza lotniskiem, aby powitać podróżnych apokaliptyczną wizją zadeptania na śmierć przez najstraszniejszego chłopca w piekielnej stajni. którzy mieli rację.
Polecany film Fodora
Kiedy myśli się o Denver, myśli się o omletach, przecinku Denver John i naszych twardych pionierach – oraz o uruchomieniu Blucifer miał upamiętniać ambicje Ameryki na zachód, ducha swobodnego wędrowania i dziwną obsesję na punkcie koni. Jiménez chciał odwołać się do poczucia przygody publiczności i zainspirowała go legenda z doliny San Luis w południowym Kolorado o mitycznym niebieskim mustangu, który był naprawdę dobry w znajdowaniu jedzenia i trawy i biegł tak szybko, że mógł praktycznie latać. („Pięciotonowy koń-zabójca z siłą lotu” to poprawna odpowiedź na pytanie, „jakie zwierzę stworzyłby okrutny, wszechmocny maluch, żeby zjadł swoich rodziców, skoro nie kupił mu odpowiednich świecących butów”). które płoną w nocy i podążają za tobą, gdy przylatujesz i wylatujesz z Denver, to czerwony neon wozu strażackiego, w hołdzie ojcu Jiméneza, który był właścicielem warsztatu neonowego.
Musimy liczyć na nasze błogosławieństwa, które to w oczach Blucyfera widoczny jest wrzeszczący czerwony neon. Nie potrafię odpowiednio opisać naczyniowego koszmaru Lovecrafta, jakim jest bezbożne podwozie Blucyfera.
Możesz pomyśleć: „Założę się, że wiem, jak prawdopodobnie wygląda przynęta i sprzęt mustanga” lub „Mieszkam w wszechświat, który chce dla mnie dobrych rzeczy ”, ale mylisz się. Wiszące konie Blucyfera są zbrodnią dla Boga i dla człowieka, i lepiej, żebyś usłyszał to najpierw tutaj.
Wejdziesz na Google i znajdziesz coś, co cię zdenerwuje i przepraszam, że nie mogę cię przed tym ochronić. Dlaczego żyły są takie? Czy to musi być aż tak dużo? Nie wiem, co jest gorsze: oglądanie z bliska polityki ciała piekielnej konstrukcji Blucyfera, czy patrzenie na parę świecących oczu w oddali, przebijających ciemność swoją nieziemską złośliwością. Nie ma wygodnego miejsca, z którego można oglądać Blucifer.
Denverici pokochali Blucifera jako lokalną maskotkę w podobny sposób, w jaki Filadelfianie przyjęli straszliwe egzystencjalne zagrożenie Grittyego (cóż, przed atakiem): zabrali potężnego demona w ich serca jako rodowity syn miasta. Bez względu na to, ile petycji pojawiło się w Internecie, aby go usunąć, bez względu na to, ilu podróżnych krzyczy „niech ktoś uszyje spodnie na tyle duże, aby to ukryć”, wszystko wskazuje na to, że Blucifer zamieszkuje na stałe w sercu Denver. Nie tylko dlatego, że proces próby usunięcia go brzmi jak powrót do Moby Dicka.