20 lat później, błąd Y2K wygląda na żart – ponieważ ci, którzy za kulisami wzięli to na poważnie
W ostatnich godzinach 31 grudnia 1999 roku John Koskinen wszedł na pokład samolotu lecącego do Nowego Jorku. Towarzyszyła mu garstka reporterów, ale niewielu innych pasażerów, wśród nich biesiadnik w smokingu, który z trudem dowiedział się, że korzystając z zegara Greenwich Mean Time używanego przez linie lotnicze, on również wejdzie w XX wiek w powietrze. / p>
Jednak Koskinen celowo zaplanował swój lot w ten sposób. Był „carem” prezydenta Billa Clintona z Y2K i leciał tej nocy, aby udowodnić roztrzęsionej opinii publicznej – i wnikliwej prasie – że po intensywnych, wieloletnich wysiłkach kraj jest gotowy na nowe tysiąclecie.
Termin rok 2000 stał się skrótem dla problemu wynikającego ze zderzenia nadchodzącego roku 2000 z dwucyfrowym formatem roku używanym przez wczesnych programistów do zminimalizowania użycia pamięci komputera, wówczas drogiego towaru. Gdyby komputery zinterpretowały liczbę „00” w 2000 roku jako rok 1900, mogłoby to oznaczać bóle głowy, od szalenie błędnych obliczeń kredytu hipotecznego po spekulowane przerwy w dostawie prądu na dużą skalę i uszkodzenia infrastruktury.
To był problem, o którym wszyscy mówili. około 20 lat temu, ale niewielu naprawdę to rozumiało. „Zdecydowana większość ludzi nie ma absolutnie żadnego pojęcia, jak działają komputery. Więc kiedy ktoś przychodzi i mówi: patrz, mamy problem… dwucyfrowy rok zamiast czterocyfrowego, ich oczy zaczynają się szklić” – mówi Peter de Jeger, prowadzący podcast „Y2K: An Autobiography”.
Nie był to jednak nowy problem – specjaliści od technologii dyskutowali o tym od lat, na długo przed wejściem na rynek w popularnym języku narodowym.
Prezydent Clinton w połowie 1998 r. wezwał rząd do „uporządkowania własnego domu”, a duże przedsiębiorstwa – pobudzone własnymi testami – odpowiedziały rzeczowo, zwiększając szacunkowe wydatki 100 miliardów dolarów w samych Stanach Zjednoczonych. Ich przygotowania obejmowały szeroko zakrojoną koordynację na poziomie krajowym i lokalnym, a także w skali globalnej, podczas gdy inne kraje zależne od technologii cyfrowej badały swoje własne systemy.
Zakulisowe prace doprowadziły do kulminacji tego szczytu świadomości społecznej, a wśród niepewności niektórzy Amerykanie zaopatrzony w żywność, wodę i broń w oczekiwaniu na apokalipsę wywołaną komputerami. Złowieszcze doniesienia ostrzegały przed możliwym chaosem, jeśli krytyczne systemy zawiodą, ale za kulisami ci, których zadaniem było uniknięcie tego problemu, byli – słusznie – pewni, że początek nowego roku nie przyniesie katastrofy.
„Kryzys roku 2000 nie przyniósł Dzieje się tak właśnie dlatego, że ludzie zaczęli się do tego przygotowywać ponad dziesięć lat wcześniej. A opinia publiczna, która była zajęta zaopatrzeniem się w materiały i inne rzeczy, po prostu nie miała poczucia, że programiści są w pracy ”- mówi Paul Saffo, futurysta i adiunkt na Uniwersytecie Stanforda.
Ale nawet wśród korporacji, które były pewne swoich przygotowań, istniały wystarczające wątpliwości, aby powstrzymać się przed przedwczesnym ogłoszeniem zwycięstwa. Były dyrektor IT sieci sklepów spożywczych przypomina powściągliwość dyrektorów nagłośnić ich wysiłki w obawie przed kłopotliwymi nagłówkami o awariach kas w całym kraju. Jak zauważa Saffo, „lepiej być anonimowym sukcesem niż publiczną porażką”.
Napraw swoją historię w jednym miejscu: zarejestruj się cotygodniowy biuletyn TIME History
Jednak po zbiorowym westchnieniu ulgi w pierwszych dniach stycznia 2000 r. rok 2000 przekształcił się w puentę, gdy ulga ustąpiła szyderstwu – jak to często bywa, gdy ostrzeżenia wydają się niepotrzebne po uwzględnieniu ich. Nazywano to wielkim mistyfikacją; wysiłek, aby to naprawić, to strata czasu.
Ale co by było, gdyby nikt nie podjął żadnych kroków w tej sprawie? Pojedyncze incydenty, które ilustrują potencjalne negatywne konsekwencje – choć o różnym stopniu dotkliwości – od komicznie absurdalnych stuleci opóźnionych opłat w wypożyczalni wideo po awarię elektrowni atomowej w Tennessee. „Mieliśmy problem.W większości naprawiliśmy to. Pogląd, że nic się nie wydarzyło, jest nieco absurdalny ”, mówi de Jager, którego krytykowano za dostarczanie strasznych wczesnych ostrzeżeń.
„ Branże i firmy nie wydają 100 miliardów dolarów ani nie przeznaczają tych zasobów ludzkich na myślenie nie jest poważne ”, mówi Koskinen, spoglądając wstecz dwie dekady później.„… ludzie, którzy wiedzieli najlepiej, byli tymi, którzy pracowali najciężej i wydawali najwięcej ”.
Niezliczeni programiści, którzy poświęcili miesiące i lat do wprowadzenia poprawek zyskało niewielkie uznanie. (Jeden z programistów przypomina sobie nagrodę za pięcioletni projekt w jego firmie: obiad i długopis). poprawki wprowadzone w 1999 roku są nadal używane, aby zapewnić płynne działanie światowych systemów komputerowych.
„Nie było zachęty, aby wszyscy mówili:„ powinniśmy postawić pomnik anonimowemu programistowi COBOL, który zmienił dwa wiersze kodu w oprogramowaniu w twoim banku. „Ponieważ wiele osób rozwiązało ten problem na drobne sposoby”, mówi Saffo.
Nieodłączną zagadką debaty roku 2000 jest to, że te po obu stronach spektrum – od tych, którzy nie zgadzają się na zagładę – może twierdzić, że wynik dowiódł, że ich przewidywania są poprawne.
Koskinen i inni wtajemniczeni odczuwali dużą pewność siebie 20 lat temu, ale tylko dlatego, że byli świadomi kroków, które została zajęta – świadomość, która po dziesięcioleciach może jeszcze nadać nieco większą grawitację do idei roku 2000. „Gdyby nikt nic nie zrobił”, mówi, „nie wziąłbym lotu”.
Skontaktuj się z nami pod adresem [email protected].