11 Autorzy omawiają drogę do zdobycia agenta literackiego
Znalezienie agenta, który zaryzykuje twoją książkę, może być wyzwaniem i to dość długim. Jeśli masz problemy, oto kilka słów mądrości od znanych autorów – w tym Helen Hoang, Robyn Harding, Elyssa Friedland i innych – aby zmotywować Cię do dalszego dążenia do celu, jakim jest zdobycie agenta literackiego.
Autor: Stephanie Elliot
Kiedy szukałem agenta, przeprowadziłem wszystkie wymagane badania. Szukałem nazwisk agentów na końcu książek, które wydawały mi się podobne do moich; Dołączyłem do internetowych grup pisarzy, aby nawiązać kontakt z innymi autorami; Przeszukałem strony internetowe, takie jak agentquery.com; Zrobiłem coś, co miałem nadzieję, było intrygującym listem z zapytaniem; i stworzyłem obszerny dokument programu Excel, aby prześledzić drogę do reprezentacji agentów.
Po tym, jak spędziłem cały ten czas na pisaniu książki, byłem gotowy do równie ciężkiej pracy, jaką było znalezienie mojego wymarzonego agenta.
Że Podróż zajęła mi 140 zapytań agentów, kilka bliskich rozmów i wiele zniszczeń. Pamiętam, jak powiedziałem mamie, że gdybym nie miał reprezentacji agenta przy setnym zapytaniu, rzuciłbym ręcznik mojego przysłowiowego pisarza. Kiedy podzieliłem się wiadomością z moją matką, że dostałem agenta na 140. kwerendę, powiedziała: „Myślałem, że rzucasz palenie po 100?”.
„Mamo” – powiedziałem – „jeśli poddam się wtedy nie znalazłbym agenta. Zgadza się? ”
Racja. Nie poddawałem się. Ale historia nie skończyła się na tym, z tym pierwszym agentem, grubym czekiem i dwoma – umowa na książkę. Nie. Wydanie zajęło bardzo dużo czasu, w tym ta pierwsza książka została odrzucona na spotkaniach dotyczących przejęć, napisaniem trzech kolejnych książek, samodzielnym publikowaniem i kilkakrotną zmianą agentów. Kiedy moje marzenie o zostaniu tradycyjnie wydawanym autor stał się rzeczywistością wraz z moją powieścią dla młodych dorosłych, Sad Perfect, której szukałem i pisałem przez blisko 12 lat.
My, pisarze, wiemy, że musimy pisać, a aby zostać opublikowanym, nie możemy przestać nasze poszukiwania tego idealnego agenta. Jest w twojej krwi, w twoich kościach, a jeśli jesteś podobny do mnie – i nie możesz myśleć o niczym innym, jak tylko o publikacji – dotrzesz tam z czasem i wytrwałością. I nie rezygnując.
Jeśli walczysz (a który pisarz nie ma z tym problemu?), Oto kilka mądrych słów od znanych autorów, aby zmotywować Cię do dalszego dążenia do celu, jakim jest zdobycie agenta literackiego. Ci autorzy również przeszli przez dzwonek odrzucenia i wszyscy wyszli po drugiej stronie. Strona, na której zobaczysz swoje imię i nazwisko na okładce książki, którą napisałeś i ciężko pracowałeś, aby ją opublikować!
Historie autorów & Rady na temat drogi do zdobycia agenta literackiego
Wysłałem swoją pierwszą książkę do dziesiątek agentów i nie miałem absolutnie żadnego zainteresowania . Tylko seria odrzuceń lub co gorsza: brak odpowiedzi. Po około roku miałem szczęście, że zostałem przedstawiony mojej agentce Lindzie Chester przez znajomego. Linda przeczytała moją książkę i powiedziała, że podoba jej się styl mojego pisania, ale chciała, żebym pracowała z profesjonalnym redaktorem przed zakupem powieści wydawcom. Po roku przepisywania, wysłałem jej poprawiony rękopis i – ku mojemu rozczarowaniu – zdecydowała, że nadal nie jest to książka, która odniosłaby sukces. Zapytała, czy mam jakieś inne projekty w rękawie. Byłem zdruzgotany, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że wierzy we mnie i w moje pisanie, a ona nadal chce ze mną pracować, nawet jeśli oznaczało to rozpoczęcie od nowa z zupełnie nowym projektem. Usiadłem i napisałem Small Admissions, a ona od razu ją sprzedała.
– Amy Poeppel, autorka Limelight i Small Admissions
Kiedy napisałem swoją pierwszą powieść, The Journal of Mortifying Chwilę, przekazałem rękopis do każdego agenta i wydawcy w Kanadzie. Jestem Kanadyjczykiem, więc to było logiczne. Byłem onieśmielony wejściem na ogromny rynek w USA, myśląc, że będę miał więcej szczęścia bliżej domu. Było to w 2003 roku, kiedy pisarz musiał przesyłać zapytania zwykłą pocztą, więc odrzucenie mnie przez cały kraj zajęło prawie rok. Niedługo potem pojechałem z przyjaciółmi do medium, a ona powiedziała mi, że powinienem udać się do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Pomyślałem więc: dlaczego nie? Kilka miesięcy później tego samego dnia zadzwonił do mnie agent w Nowym Jorku i wydawca w Wielkiej Brytanii! Nadal jestem z tym agentem, piętnaście lat później. Morał tej historii: medium zawsze ma rację.
– Robyn Harding, autorka bestsellerowej książki Her Pretty Face na całym świecie
Najlepsza rada dotycząca pisania, jaką kiedykolwiek otrzymałem, pojawiła się na etapie zapytań. Wysyłałem rzeczy i gromadziłem odrzucenia. Zacząłem mówić o rzuceniu palenia, ponieważ nienawidziłem tego odrzucenia. Kanadyjski pisarz Ivan Coyote powiedział mi: „Oto krótka wiadomość. Nie została jeszcze opublikowana. Najgorsze, co się stanie, to to, że nadal nie zostaniesz opublikowany”. To był mój moment na żarówkę.Gdybym rzucił, wiedziałem, że nigdy nie spełnię marzenia o byciu pisarzem. Tak więc gromadziłam te odrzucenia – dopóki nie doszłam do tego, tak.
– Eileen Cook, autorka książki With Malice
Zostałem odrzucony przez ponad 100 agentów literackich, kiedy po raz pierwszy zacząłem pytać . Pomimo posiadania szczegółowego, oznaczonego kolorami arkusza kalkulacyjnego wszystkich, do których przesłałem, i ich odpowiedzi, moja pierwsza książka nie zapewniła mi agenta literackiego. Jednak, kiedy byłem na poddaniu się z tym, napisałem kolejną książkę, aby nie myśleć o wszystkich odrzuceniach, które otrzymywałem – i czasami otrzymywałem sześć odrzuceń dziennie. Kiedy przesłałem moją następną książkę, niektórzy z tych samych agentów odrzucili mnie… znowu, ale niektórzy nie! Otrzymałem dwie oferty reprezentacji – jedną z nich otrzymałem podczas podróży po Antarktydzie! Gdybym zrezygnował po pierwszej książce i tych wszystkich odrzuceniach, nigdy nie dostałbym kontraktu na moją opowieść dla młodych dorosłych zatytułowaną A Touch of Gold o przeklętej córce króla Midasa. Musisz tylko się tego trzymać, pisać dalej i nie poddawać się!
– Annie Sullivan, autorka A Touch of Gold, od sierpnia 2018 r.
Zanim moja pierwsza książka została opublikowana, napisałem cztery nowe manuskrypty, z których drugi faktycznie trafił do agenta. Nie jest zły! Ale żadna z tych książek nie wyszła i ostatecznie agent też nie. W międzyczasie odnotowałem trzycyfrową liczbę odrzuconych agentów. Manuscript Five to Real Life & Liars, reprezentowane przez Kristin Nelson, która jest moją agentką do dziś, we wszystkich sześciu opublikowanych przeze mnie powieściach. Zapytałem Kristin Nelson z każdym dostępnym rękopisem. Rzeczywista liczba przypadków jest tracona z powodu czasu, historii i starych dysków twardych. Nie była też jedyną, do której trafiałem. Dostosowałem listę docelową, ale zawsze miałem listę życzeń agentów, z którymi miałem nadzieję pracować, a najwyższy szczebel niewiele się zmienił. Walajcie w te drzwi, przyjaciele! To znaczy, walcz z lepszym rękopisem za każdym razem … To jest sztuczka, prawda?
– Kristina Riggle, autorka Vivian in Red
I Nie mam zamiaru powiedzieć, że znalezienie odpowiedniego agenta jest tak samo ważne jak znalezienie odpowiedniego romantycznego partnera, ale bliska sekunda? Zdecydowanie. Jeśli związek jest dobry, jest on Twoim najbliższym sprzymierzeńcem, przyjacielem i forum dyskusyjnym w branży, która może być czasami zaskakujące i bezsensowne.
Do mojego obecnego agenta trafiłem przez bliskiego przyjaciela, który jest także pisarzem. W tamtym czasie reprezentował mnie inny agent, do którego nadal mam wielki szacunek . Ale mieszkała w całym kraju i nie była jedną z osób, które wysyłały SMS-y i często dzwoniły. Zdałem sobie sprawę, że potrzebuję więcej trzymania za rękę. Zerwanie było trudne. Mój agent był niezwykle łaskawy t to, ale nadal trudno było zerwać więzi z pierwszą osobą, która zaryzykowała mnie.
Szybko do przodu, mój nowy agent i ja jesteśmy w stałym kontakcie. Uspokaja moje nerwy, zmusza mnie do bycia lepszym i cierpliwie odpowiada na moje często głupie pytania. Nie była to prosta droga, aby się tam dostać, ale wiele się nauczyłem podczas tej podróży.
– Elyssa Friedland, autorka Love and Miss Communication i The Intermission
Było pięć lat, dwa rękopisy i setki odrzuceń, zanim moglibyśmy wypowiedzieć te cztery wspaniałe słowa: mamy agenta. Niektórzy perspektywiczni agenci, którzy przeszli, przysłali nam listy. Inni nieco spersonalizowali swoje odpowiedzi, łącząc nasze imiona, by stać się Lizą. Jeden nawet nazwał nas pan Fenton i pan Steinke! Wciąż nas odrzucając, kilku uprzejmie przekazało nam opinie, które pochłonęliśmy. Ostatecznie jednak pierwsze dwie książki, które napisaliśmy, nie zyskały reprezentacji. Byliśmy na rozdrożu: napisz inny albo poddaj się. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. A ponad rok później, ta powieść, Your Perfect Life, doprowadziła nas do agenta, który przez cały czas zajmował pierwsze miejsce na naszej liście – Elisabeth Weed z The Book Group.
– Liz Fenton i Lisa Steinke, autorka bestsellerów The Good Widow
Kiedy skończyłem pisać The Kiss Quotient, byłem przekonany, że to dla mnie zmiana gry. Widzisz, w końcu odnalazłem swój głos i byłem dumny z tego, jak dorosłem. Zgadnij, jaką opinię otrzymałem od jednego z moich „wymarzonych” agentów? Nie dbała o głos – mój głos. Przyznaję, że wypłakałem oczy. To bardzo osobista krytyka i nie miałem pojęcia, jak rozwiązać mój problem problem z głosem. Myślałem, że już go rozwiązałem. Zgubiłem się. Ale nie mogłem zrezygnować z tej historii. Za bardzo ją kochałem i kochałem też ten głos, nawet jeśli ktoś, kogo szanowałem, nie lubił Poprawiłem fragmenty książki, które mogłem, i pytałem wielokrotnie. W końcu uzyskałem reprezentację i podpisałem kontrakt na książkę. Jeden aspekt pisania był wielokrotnie chwalony. Zgadnij, co to jest.
– Helen Hoang, autorka The Kiss Quotient
Od miesięcy wysyłałem partie zapytań i aktualizowałem rosnący arkusz kalkulacyjny z odrzuceniami.Pomimo rękopisu, który zdobył kilka nagród, otrzymywałem podobnie brzmiące odrzucenia: kochamy twój głos, ale bla, bla, bla. W końcu przeszedłem do odpytywania drugiego ukończonego rękopisu.
W międzyczasie znajomy wysłał mi e-mail z informacją, że ma znajomego, który przeczytał wczesną wersję pierwszego rękopisu w Romance Writers of America zawody. Znajoma była reprezentowana przez agenta, który znał agenta, który był w trakcie tworzenia listy autorów i chciał wiedzieć, czy chciałbym, aby powiedziała mi dobre słowo z tym agentem. Chciałbym? Kilka tygodni później podpisałem kontrakt z Amandą Leuck ze Spencerhill Associates i nigdy nie oglądałem się za siebie.
Co ciekawe, Amanda sprzedała pierwszy rękopis – ten, z którego zrezygnowałem – firmie HarperCollins / Blink. The Thing with Feathers wydany w 2017 roku, a po nim druga książka, Meet the Sky, 4 września 2018 roku. Ten drugi rękopis – ten, który pomógł mi wylądować jako agent – wciąż znajduje się na moim dysku flash. Publikowanie to zabawny biznes – w równym stopniu wytrwałość i opatrzność. Dla mnie skupienie się na części, którą mogłem kontrolować, wytrwałości, opłaciło się na dłuższą metę.
– McCall Hoyle, wielokrotnie nagradzany autor The Thing with Feathers and Meet the Sky
Stephanie Elliot jest autorką powieści dla młodych dorosłych Sad Perfect. Subskrybuje Writers Digest od ponad dwóch dekad i uważa, że magazyn pomógł jej znaleźć wymarzonego agenta. Odwiedź www.stephanieelliot.com, aby uzyskać więcej informacji.